środa, 10 października 2012

24.3 Zemsta miłości czyli Dżast Superheroś!

Cześć, milusińscy!
Wczoraj dostaliście połowę rozdziału, dziś będzie druga. Uwierzcie mi, że warto było czekać bo nasza wesoła gromadka wybiera się... gdzie? Na potańcówkę, a jakżeby inaczej! A jacy są przy tym gorrrący! Nic tylko wypluć ;)
Na koniec zaś dostaniecie małą porcję moich rozważań na tematy ogólne i w ogóle Mądrości Rzyciowych (nie mylić z „Życiowymi” bo to na pewno nie ja >.<)
Miłego czytania!

Adres blogaska: http://avengers-milosc-i-zemsta.blog.onet.pl/
Zanalizowali: Ithil i Johnny Zeitgeist

Clint spoważniał nagle.
- Muszę już iść. Trzymaj się, Melody.
I odszedł szybko. Melody bardzo to zdziwiło.
- Czy coś się stało? – spytała.
Tony wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Clint i Natasza byli kiedyś parą, ale Natasza szybko zaczęła go zdradzać z kim popadnie [łącznie z panem, Panie Ałtoreczki–Zapomniały–Że–Mam–Dziewczynę?] [Czy on to mówi przy niej?].
Z jakiegoś powodu Melody to nie zaskoczyło. Nataszka wyglądała na taką. Fury coś mówił, ale nikt go nie słuchał. Hawkeye gadał z Kapitanem, a Tony puszczał papierowe samolociki [A Fury po prostu na to pozwalał. I nic a nic mu nie świtało, że banda idiotów, w którą nagle przemieniła się jego elitarna grupa chyba powinna ulec natychmiastowemu rozwiązaniu zanim narobią szkód]. Nataszka nadal wyglądała na obrażoną, a Melody zauważyła, że ma na palcach paskudne tipsy [… Co jeszcze powiedzą aŁtorki, żeby dać nam do zrozumienia, że jej nie lubią? I czy naprawdę mają nas za tak ociężałych umysłowo?]. Thor wyglądał na znudzonego i zaczął polerować swój młotek [Mam chyba niewłaściwe skojarzenia...]. W końcu Fury wkurzył się:
- Wy mnie w ogóle nie słuchacie! [No way!] [Po czym tupnął nóżką i zabrał swoje zabawki. Godzinę później Graviton zniszczył Kalifornię. Zginęły miliony...]
- Bo przynudzasz - powiedział Tony, a wszyscy wybuchnęli śmiechem, Melody też. - Daj nam spokój. [Zawsze sądziłam, że w powiedzeniu „obniżyła średnia IQ o połowę” chodzi o to, że ta osoba jest taka głupia, a nie, że wpływa na poziom zachowania innych osób. Nasza MarySue samym swoim pojawieniem się sprowadziła Avengersów go poziomu średnio rozgarniętych podstawówkowiczów!]
Fury w odpowiedzi wywrócił okiem [nie przeczytałem tego, nie, nie przeczytałem tego...] i wyszedł z pokoju. Stark od razu przysiadł się do Melody.
- Co powiesz, żebym cię zaprosił na kolację dzisiaj wieczorem? [„Wiesz, na koncie moich problemów nie ma jeszcze wyroku o pedofilię...”]
Melody uśmiechnęła się z wyższością. [Szesnastoletnia smarkula uśmiecha się z wyższością do Tony'ego Starka. To jakbym ja uśmiechał się z wyższością do Stevena Moffata!] [A ja z politowaniem pogłaskała Tolkiena po łysince...]
- A co, skończyła ci się kolekcja panienek? – odpowiedziała i wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Tony się obruszył [Co powiecie na to, że to po prostu „The Avengers High School”?].
- Hej, ja tylko staram się być miły – uśmiechnął się, pokazując zęby. – W końcu musimy się jakoś lepiej poznać.
- Coś myślę, że chyba już za dobrze cię poznałam – odparowała Melody i odwróciła się, aby pogadać trochę z Bruce'em i innymi [Zaczynam podejrzewać, że wywiad brytyjski testował na niej nową taktykę- bycia tak wkurzającą i impertynencka smarkulą, że wszyscy złoczyńcy nie będą mogli złoczynić, tacy będą sfrustrowani...;/].
Kątem oka zauważyła, jak Natasha wstaje i wychodzi nawet na nich nie patrząc.
- Hej Nataszko, co tak szybko uciekasz?- zawołał za nią Tony. - Nie chcesz pogadać trochę z nową? - Wskazał na Melody.
Natasha po raz pierwszy zmierzyła ja wzrokiem.
- Mam wacżniejsze rzeczy do zrobienia niż niańczenie tej szczeniary [No... TAK. Na przykład ratowanie świata. Albo supertajne misje dla SHIELD] – fuknęła i wyszła, tupiąc bardzo wysokimi obcasami.
- Nie przejmuj się nią, panno Melody – huknął wesoło Thor. – Ona nigdy nie jest dla nikogo miła.
Wszyscy przyznali mu rację [Może to tylko takie wrażenie, w końcu ostatnio analizowaliśmy Błaszczykopko... Ale czy istnieje jakaś zasada, żeby z każdej potencjalnej rywalki dla Mary Sue robić totalną, jednowymiarową sucz? A jeśli tak, to komu powinienem za nią przywalić?].
Tony nagle jeszcze bardziej poweselał.
- A co powiecie na małą imprezkę? – spytał.
- Jak to? Mamy tak po prostu zwiać Fury'emu? – spytał Steve [o którym, gdybyście tylko zadały sobie trud obejrzenia filmu, wiedziałybyście, że jego największym marzeniem było wstąpić do armii i służyć ojczyźnie. A wiecie, co się robi w armii? SZANUJE DOWÓDCĘ!].
Tony się roześmiał.
- A czemu nie?
- Może pójdziemy na dyskotekę - zaproponował Tony, chociaż wyraźnie wyglądał na zawiedzionego, że Melody mu odmówiła [Jego zawiedzenie najlepiej oddawał ten śmiech, którym wybuchnął przed chwilą. To był bardzo zawiedziony śmiech] [Zawodny!]. Jego ciemne oczy patrzyły na nią smutno, ale dziewczyna uparcie ignorowała jego wzrok.
- Tak! - powiedziała Nataszka [teleportując się z powrotem]. - Będziemy tańczyć do Lady Gagi!
Wszyscy spojrzeli na nią z niesmakiem, w końcu w żadnej DOBREJ dyskotece nie puszcają GAGI! [Szczególnie Steve. Czy wspominałam już, że on zatrzymał się na etapie potańcówek i jazzu?]
- Idziemy, ale na coś dobrego, na jakiegoś Nightwisha czy coś - powiedziała Melody, a Tony jej przyklasnął i powiedział, że ma świetny gust [Okej, te kilka filmów pozwala mi określić gust muzyczny Tony'ego jako około heavy metalu, a zwłaszcza AC/DC... Czy aŁtorki zamierzają chociaż przez sekundę oddać postacie z filmów?! O komiksach już nie mówię...] [A ja powiem wręcz przeciwnie: słyszałyście kiedyś w jakiejkolwiek dyskotece Nightwisha? Nie. Wiecie czemu? Bo mimo fantastycznych walorów słuchowych do tego nie da się TAŃCZYĆ. W przeciwieństwie do Lady Gagi].

Wszyscy zjawili się w klubie [Wszyscy. Facet z przeszłości, który przespał rock'n'rolla, facet który musi utrzymywać bicie serca na stałym poziomie, albo wszystko zniszczy, facet, który oczekuje miodu pitnego i całego wołu... Wszyscy]. Niestety, Natasha też przyszła, ale nikt nie zwracał na nią uwagi. Melody ubrała się w ciemnoniebieskie rurki i czerwony top wyszywany błyszczącymi cekinami, a na nogi założyła czerwone szpilki, swoje ulubione [Ok, nie znam się na modzie i nie jest mi wcale wstyd ale coś mi tam świta, że ubieranie się „na przemiennie”- np. błękitna frotka na włosach + czerwona bluzka + błękitne spodnie + czerwone buty”- jest raczej passe]. Włosy zostawiła rozpuszczone.
Wszyscy patrzyli na nią z zachwytem, a najbardziej Tony [Który nawet zgodnie z opisem aŁtorek ma 36 lat. Jestem pewna, że w jego wieku jaranie się szesnastolatką to sprawa najzupełniej normalna i zdrowa ^^]. Szybko do niej podszedł i spytał, czy chce z nim zatańczyć.
- Tylko proszę nie odmawiaj mi – błagał – nie widzisz, że przez ciebie pęka mi serce? [Ok, pominę przez chwilę Pepper i skupię się na charakterze Tony'ego... Tony nigdy nie był zbyt dobry w podrywaniu. Nie musiał być. Jest bogatym geniuszem, udzielającym się charytatywnie i dodatkowo robi w superbohaterstwie. Zawsze znajdzie dziewczynę, która poleci na jedną z tych rzeczy. Tony nie musi błagać, Tony'emu wystarczy pstryknąć!]
Widząc, że oczy Tony’ego patrzą na nią błagalnie, postanowiła się zgodzić [Łaskawa!].
- Ale tylko jeden taniec – uprzedziła.
Tony od razu się rozpromienił [i z tego uniesienia dał jej buziaka w pysiaka i wymięty polny kwitek, który zerwał specjalnie dla niej!]. Kiedy szli razem na parkiet, Melody zauważyła, jak Steve dziwnie na nią patrzy. „Ciekawe o co może mu chodzić” - pomyślała [Pewnie zastanawia się, dlaczego ludzie znajdują przyjemność w ocieraniu się o siebie w dusznych, głośnych miejscach. I gdzie jest toaleta].
Postanowiła nie zawracać sobie tym głowy. Tony świetnie tańczył. Ubrany był w czarną koszulę i wytarte dżinsowe spodnie[To bardzo interesujący związek przyczynowo-skutkowy...]. Wyglądał bardzo pociągająco [Ma czterdzieści lat! Swobodnie mógłby być Twoim ojcem!] [Ma magnes w klatce piersiowej!], ale Melody o tym nie myślała, dopóki nie zobaczyła Nataszki patrzącej na nią z nienawiścią.
- Nie lubi mnie, bo kiedyś z nią spałem, ale była kiepska - powiedział Stark [AAAAaaaaAAARrrrrGH! To Natasza odrzuciła Starka. A nawet jeśli – Tony miewa dżentelmeńskie tendencje i nigdy by o tym nie mówił!], a Melody już rozumiała, czemu Natasza się tak na nią patrzy [Wszyscy na nią patrzą. Przecież jest MarySue!]. Przysunęła się bliżej Tony'ego, a jego gorący oddech parzył jej gładką szyję [To chuchanie to mu się z napalenia na nią wzięło czy ki czort?]. Kątem oka zobaczyła, jak Thor i Bruce tańczą razem przytuleni wolny taniec [C...c...CO?! DLACZEGO? Jak? A poza tym (wiem, ze to najmniejszy problem w tym wszystkim) Bruce Banner odsuwał się od całej grupy! Był nieufny i pewien, że chcą go zabić, uważał się za potwora. Dlaczego nagle przytula się do kogoś z kim, jeśli dobrze pamiętam film, nie miał ani jednego bezpośredniego dialogu!?] [Przy okazji – obaj panowie (licząc Hulka – wszyscy trzej) są bardzo heteroseksualni według wszystkich kanonów i iteracji. Czy kogoś to obchodzi? Tak myślałem...]. Też przytuliła Tony'ego. Pachniał ładnie, truskawkami [dobrze, że nie bzem i agrestem...] [Dorosły facet pachnący jak sWeEtAsHnA nastka. Ojej...].
Niestety, piosenka szybko się skończyła. „Szkoda” - pomyślała Melody, Tony był naprawdę dobrym tancerzem. I nawet nie próbował łapać jej za tyłek ani nic takiego. Może wcale nie jest taki zły? [Musimy przeprowadzić poważną rozmowę o standardach, ja i społeczeństwo...] Nagle ktoś ją popchnął i o mało nie wywróciła się na podłogę. Na szczęście Tony ją przytrzymał. Odwróciła się. Oczywiście, to była Nataszka.
- A ty co sobie wyobrażasz? – syknęła.
Nagle wszyscy zebrali się wokoło nich [Nikt nie pił drinka. Nikt nie całował się z dziewczyną. Nikt nie zajmował parkietu. Wszyscy stali i patrzyli].
- Myślisz, że dopiero przyjechałaś i już będziesz się rządzić?! – Natasha była naprawdę bardzo wściekła, aż poczerwieniała ze złości. A z tym mocnym makijażem wyglądała strasznie i zupełnie niemodnie [Ponieważ w oczywistych sposób to moda jest najważniejsza w tym momencie].
- Ja się nie rządzę! - powiedziała Melody sarkastycznie [Kochanie, mógłbyś?] [Z radością, najdroższa. *ekhm, ekhm* Sarkazm nie działa w ten sposób!]. - W przeciwieństwie do ciebie!
Natasza rzuciła się na nią, ale Tony ją odciągnął.
- Zostaw ją, ona nie jest taka jak ty! [taka wyszkolona, taka doświadczona, taka ładna] […] [No co? Jestem mężczyzną w przedziale wiekowym 15-85, OCZYWIŚCIE, że podoba mi się Scarlett Johansson!] [Noooo... w sumie masz racje, ładna jest bestia >.< Pewnie dlatego aŁtorki jej nie lubią...] - krzyknął, a Natasza zrobiła wściekłą minę i wybiegła z pomieszczenia.
- I dobrze, że sobie poszła - powiedział Tony z uśmiechem. - Melody, to teraz pójdziesz ze mną na kolację? [„Koleżanka z zespołu cię nienawidzi, masz ochotę na małe obmacywanko przy świecach?”]
Blondynka się zastanowiła. Nie chciała, aby uznał ją za łatwą, ale jednocześnie coś jej podpowiadało, aby się zgodziła [Imperatyw, taka jego mać!].
- No dobrze, ale ty stawiasz. I nie w McDonaldzie - powiedziała, a Tony wyglądał, jakby miał zaraz umrzeć ze szczęścia [ponieważ dokładnie tak zachowują się dojrzali faceci. Aha. Tak!].


A na koniec moje rozmyślania: dlaczego Bruce? (Wam pewnie też to pytanie towarzyszyło przez całą analizę) Nie mówię, że Mark Ruffalo nie jest przystojny- jest, i to jak! Ale inni są, no cóż... przystojniejsi ^^ I Robert Downey Jr., Chris Hemsworth, Chris Evans i Jeremy Renner... no, ten ostatni akurat moim skromnym zdaniem nie bardzo ale o gustach się nie dyskutuje. Zrozumiałabym, gdyby aŁtorki zrobiły taką viagrę na nóżkach z któregokolwiek z nich. Ale Mark Ruffalo? Ałtorki, why?!

Aha, i jeszcze jedno: Avengersi mieli ratować świat przed złem. AŁtorki, pozwólcie, że wyjaśnię wam to na przykładzie armii spartańskiej: oni tam brani byli do wojska wszyscy jak leci nie tylko dlatego, żeby armia była jak największa. Chodziło także o całkiem prosty mechanizm- żołnierze idący na wojnę nie mieli koło siebie innych żołnierzy tyko braci, szwagrów, ojców i sąsiadów. Strategowie bardzo o to dbali. Czy wyobrażacie sobie, jak walczyliby Avengersi podzieleni wewnętrznie? Jak np. Tony miałby się w czasie walki odwrócić do Nataszy plecami żeby walczyć? Zaufanie to podstawa. Zaufania nie buduje opowiadanie sobie kto kogo i ile razy zdradził...

1 komentarz: