wtorek, 2 października 2012

23.4 Za tobą pokopię wszędzie czyli Klej Z Mączki Jest Dobry Na Wszystko

Dobry wieczór, kochani!
Dalsze losy Błaszczykowskiego, cieszycie się? Czy raczej brak tych losów, gdyż teraz przyszła nam pora dokładnie poznać naszą MarySue. Jej sympatie, antypatie oraz pogawędki. Poza tym Johnny będzie zdradliwym dupkiem a Lewandowski nadętym dupkiem. I będzie uczestniczył w wyścigach...

Adres blogaska: http://bez-ciebie-nie-ide.blog.onet.pl/
Zanalizowali: Ithil
i Johnny Zeitgeist

Rozdział 4
Nina po rozpakowaniu walizek od razu udała się do siedziby PZPN, na rozmowę z szefem psychologów i zespołem, do którego miała wstąpić [Jakim zespołem?]. Po drodze wykonała telefon do swojej najlepszej przyjaciółki Ani Rusowicz(córki słynnej Ady Rusowicz [Hurra. Nasza Mary Sue jest najlepszą przyjaciółką realnie istniejącej piosenkarki... Dlaczego nie jestem zdziwiony?]).
Młoda pani psycholog i panna Rusowicz, poznały się na studiach w Cambridge [po pierwsze: co to za bezsensowny przecinek? Po drugie: ciekawe, czy Ania Rusowicz wie, że studiowała w Cambridge?], Ania po porzuceniu medycyny postanowiła zdobyć wykształcenie w dziedzinie psychologii, jednak ostatecznie spełniała się jako piosenkarka [ten kawałek mnie trochę zagiął – Rusowicz faktycznie porzuciła studiowanie medycyny i po jakimś czasie skończyła psychologię... Nie mogę jednak znaleźć ani słowa o jej studiach za granicą. Zamierzam założyć więc, że to kolejny element Historii Alternatywnej]. Wróciła do Polski zaraz po obronie, podczas gdy Nina została na dwuletnich praktykach w Londynie.
Ania(nie Anna) w przeciwieństwie do Niny, była niespokojnym duchem i wszędzie jej było pełno a płeć przeciwna kleiła się do niej [na klej z mączki ziemniaczanej czy superglue?], co panna Rusowicz wykorzystywała bardzo skutecznie. Jedyną osobą, która nie oparła się nadzwyczajnemu urokowi pani psycholog, był kuzyn Niny- Marcin Wasilewski [Zgadnijcie, kto będzie jej TruLoFFem ;)]. Matka Marcina i ojciec Niny byli kuzynami, ale że oboje byli jedynakami traktowali się jak rodzeństwo, toteż ich dzieci również się przyjaźniły. Marcin był dla młodej Serafińskiej jak starszy brat [Możemy odkreślić kolejną znaną osobę jako satelitę orbitującą wokół ośrodka zajebistości Mary Sue. Rany, aŁtorka ma u mnie dużego minusa – przez nią muszę czytać o piłce nożnej] [A ja jestem bardzo ciekawa kiedy to się dokonało. Skoro dziewczyny poznały się na studiach i potem Nina już z Anglii nie wyjeżdżała, to kiedy zdążyła się tak bardzo zżyć z kuzynem swojej koleżanki?].
Nina była ładną dziewczyną i wiedziała, że podoba się chłopakom, ale zawsze stroniła od głośnych imprez, całe swoje siły poświęcając psychologii [Rany, to tak klasyczne i oczywiste, że aż prawie nie chce mi się z tego śmiać]. Raz jako nastolatka zadurzyła się w Franku Lampardzie, ale zobaczywszy jak Anglik całuje w szatni swoją dziewczynę Lunę, jej młodzieńcza miłość prysła jak bańka mydlana [To się już robi komiczne. Nina na każdym kroku spotyka jakąś znaną osobę, najczęściej związaną z piłką nożną. Nie mogła zadurzyć się w Bobie, który studiował prawo i kolekcjonował grzebienie? A tak w ogóle, to (była) narzeczona Lamparda nazywa się Elen Rivas. Luna to ich córka] [Jako heteroseksualna posiadaczka biustu (choć nie sądzę, by orientacja miała tu coś do rzeczy) gadająca z innymi heteroseksualnymi posiadaczkami biustów jestem absolutnie pewna, że widok całującego się chłopaka nie powinien wpłynąć na jej uczucia. Oczywiście, powinno być jej smutno, może nawet powinna być na siebie zła, że durzy się w kimś, kto jej nie zauważa- ale takie rzeczy niestety nie zmieniają ogólnego stanu rzeczy. To musi się po prostu wypalić...]. Nina mimo, że dorosła i twardo stąpająca po ziemi, marzyła o księciu na białym rumaku, kimś kto pokocha ją taka jaka jest i kogo ona obdarzy również taką samą miłością [Niech zacznie jeździć na konwenty... ;)].
Nie dodzwoniwszy się do Anny [to już nie Ani?], Nina postanowiła wpaść jeszcze na stadion Legii przy Łazienkowskiej, gdzie trening mieli reprezentanci Polski, przed sobotnim meczem towarzyskim z Ghaną.
Weszła na obiekt bez problemu, machając ochroniarzowi przepustką pracowniczą [Tego ochroniarza powinni w takim razie wywalić z pracy, bo machać papierem to sobie każdy może. Równie dobrze mogła mu pokazywać swój dowód osobisty albo kartę miejską]. Na stadionie piłkarze mieli ćwiczenia rozciągające, wyglądali komicznie wyginając się z gumami do pilatesu.
Marcin zauważywszy kuzynkę pomachał jej wesoło. Ania odmachała mu i już miała wyjść szukać Janka Mroczyńskiego, gdy wpadła na kogoś z naprzeciwka. Ponieważ była niska(mierzyła 160 cm wzrostu)
[To wcale nie tak mało!] [A Ithil ma 164 cm...] i w balerinach, to jej głowa zderzyła się z umięśnioną klatką piersiową. Podniosła oczy i zobaczyła uśmiechającego się Roberta Lewandowskiego [Który sam ma 184 cm wzrostu...].
- Przepraszam najmocniej.- przytrzymał ją delikatnie napastnik polskiej reprezentacji. – Nic pani nie jest?- uśmiechnął się.
- Nie nic, ale to moja wina, powinnam bardziej uważać.- uśmiechnęła się nieśmiało.- Pan Robert Lewandowski?- zapytała, czym wywołała u niego lekkie zdziwienie, przecież każdy go znał [Lol, Simon Ammann to był chociaż zaskoczony, że ktoś go zna. Ten tu jest zaskoczony, że ktoś go NIE zna]. Po Euro gazety nie dawały mu spokoju, tym bardziej tabloidy. Został nawet nazwany Cristianem Ronaldem z Polski, co bardzo go irytowało [On jeszcze nie przeleciał żony Błaszczykowskiego!].
- W rzeczy samej a Pani?- zapytał
- Nina Serafińska.- podała mu rękę.
- Serafińska? Jest pani spokrewniona z prezesem Serafińskim?- zapytał od razu. [Błyskawicznie oceniając szanse na podryw i wynikające z niego korzyści]
- Tak, to mój ojciec.
- Rozumiem. [„Przyjąłem, potwierdzam eksplozję romantycznych uczuć za trzy, dwa, jeden...”]
- Przepraszam, ale muszę już iść miło mi się z panem gawędziło, ale obowiązki [Jejku jej, od kiedy to wymiana personaliów nazywana jest pogawędką?].
- Jestem Robert, żaden pan.
- Nina.
- Może się jeszcze spotkamy?- zapytał
- Na pewno…- uśmiechnęła się przekornie i zniknęła w przejściu do szatni.
- Leeeewyyyyyyyyyyyyyyyyyyy [Lllllet's get ready to RUUUUMBLEEEEEEE!]- słychać było głosy dobiegające z murawy.- Układałeś włosy? Rusz dupsko i do ćwiczeń, jeśli chcesz przegonić Ronaldo!- słychać było głos drugiego trenera Antoniego Pierniczka. Piłkarze ryknęli śmiechem. [Nie chcę nawet MYŚLEĆ w jakiej dziedzinie oni mieliby się ścigać (i jak przetrwa to nieszczęsna Anita)]
- Już idę trenerze.- odpowiedział Lewandowski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz