środa, 26 września 2012

23.3 Za tobą pokopię wszędzie czyli PZPNu Historia Nowoczesna

Dobry wieczór, Czytacze!
Dziś przed wami kolejny rozdział psychofanienia Błaszczykowskiego przy jednoczesnym robieniu z niego totalnej ciamajdy życiowej i chłopca do bicia dla wszystkich.
W tym odcinku czeka was, przede wszystkim, rzut oka na polskich celebrytów (zawczasu przygotujcie poduszki) oraz słów kilka o medycynie. Następnie kilka spostzreżeń na temat działania polskich linii lotniczych oraz o przedsiebiorczości naszej MarySue
Będzie ostro!

Adres blogaska: http://bez-ciebie-nie-ide.blog.onet.pl/
Zanalizowali: Ithil
i Johnny Zeitgeist

Rozdział 2
Jakub dochodził do zdrowia po ciężkim złamaniu miednicy, gdy tylko było to możliwe , rodzina zorganizowała transport sportowca do domu w Truskolasach [przez te wszystkie przecinki nie jestem pewna czy Błaszczykowski gdy tylko było to możliwe został przeniesiony do Truskolasów (huh, czy ciężko złamana miednica nie powinna być leczona w, ja wiem, PROFESJONALNYCH warunkach? Dlaczego Kubica nie był leczony w domowych pieleszach?) czy też Błaszczykowski w każdej wolnej chwili leczył złamanie miednicy] a na zabiegi miał być dowożony do Częstochowy, oddalonej o 30 km od miejscowości, gdzie się wychował [z tą złamaną miednicą? To nie brzmi zbyt bezpiecznie...]. Anita ostatecznie porzuciła chorego męża na rzecz nowego kochanka Cristiano [odchodząc od niego mimochodem oznajmiła stadku bawiących się dzieci, że Święty Mikołaj nie istnieje po czym rozdała im po tabliczce gorzkiej czekolady ze słowami, że jest najlepsza do kawy] i pod nieobecność rodziny( która w tym czasie była w Funchal przy jego łóżku) zabrała swoje rzeczy. Nie zabrała córki,gdyż mała Ola byłaby jej zawadą na ścieżce rozrywki [po czym, śmiejąc się maniakalnie, podpaliła ulubionego misia córeczki i nasikała jej do bucików. Taka jest zła!].
Babcia Felicja strzegła spokoju wnuka niczym Piłsudski wjazdu Bolszewikom do Warszawy [potencjalnych zakłócających atakowała od tyłu i rozrywała ich na pół? Ostro...], Robert Lewandowski jego przyjaciel i brat Dawid,zorganizowali ochronę przed wścibskimi paparazzi i tabunami fanek, które chciały pocieszyć piłkarza [A wiecie, kiedy nie musielibyście mu zapewniać takiej ochrony? GDYBY LEŻAŁ W KLINICE, MAJĄC PROFESJONALNĄ OPIEKĘ!!!].
Życie powoli wracało do normy, minęło kilka miesięcy podczas których Kuba fizycznie dochodził do formy, odmówił jednak pomocy psychologa [Kilka miesięcy. Ta! W tym oto opracowaniu jak wół stoi, że w skomplikowanych złamaniach miednicy po trzech miesiącach pacjent może dopiero zacząć ostrożnie obciążać miednicę. Dla piłkarza to chyba trochę cienko...]. Całe dnie spędzał na zajmowaniu się córeczką, odpędzając myśli o żonie i planowaniu rozwodu. O powrocie do Borussi nie chciał nawet wspominać.
[Tutaj rozpoczyna się Historia Alternatywna Polski i Świata. Gotowi? Raz, dwa trzy i...]
Tym czasem w Polsce wybucha seks afera, której głównym bohaterem jest prezes PZPNu Grzegorz L oraz jego wróg- kiedyś przyjaciel z boiska- Jan T... [A tak w ogóle to przepraszam, jeśli czytają to nieletni ale nie mogę się powstrzymać. Tu macie zdjęcie Laty, tu Kręciny. Wyobraźcie sobie, że uprawiacie seks z którymkolwiek z nich] Obaj panowie na zakrapianej imprezce u Zdzisława Bunga Bunga Kręciny poszli w tango z nieletnimi prostytutkami [Wywalili ich za tańczenie na balu wystawionym przez Kręcinę, który jednocześnie był Berlusconim? Dziwne...]. Michael Platini stanowczo potępił Grzegorza L i dał zielone światło na zmiany w zwiazku. Tomaszewski z hukiem wyleciał z Prawa i Sprawiedliwości, prezes Kaczyński po zobaczeniu materiału wideo zapłakał gorzko. [Fiono, pociesz! 1]
Stary PZPN rozpadł się jak domek z kart. [To zdecydowanie alternatywna rzeczywistość]
Nowy zarząd PZPN kolektywnie zagłosował, iż Prezesem ma zostać były trener AC Milan i Chelsea Londyn, wybitny szkoleniowiec, kształcony poza granicami naszego kraju, Adam Serafiński przez Włochów i Anglików nazywany sir Colinem [ja wiem czemu – ponieważ jako jego zdjęcie aŁtorka dała Colina Firtha. Ale czemu oni tak go nazwali? Czy mam uwierzyć, że w tym wszechświecie łazi sobie trener, który wygląda kropka w kropkę jak znany aktor i wszyscy widzą podobieństwo? I tytułują go „sir”, chociaż sam Firth nie ma tytułu szlacheckiego? Ten wszechświat jest dziiiiiiwny] [Nom. A dopiero zaczynamy!]. Powrót do kraju po dwudziestu latach emigracji był dla niego nowym wyzwaniem. Wraz z Adamem wróciła również jego córka Nina, która zdobywała wykształcenie w Cambridge [Czytelnicy, wstańmy i nagróźmy brawami pojawienie się naszej MarySue].
Dwudziestosześciolatka została zatrudniona jako jeden z psychologów sportowych w Reprezentacji Polski [Często praktykowana technika wobec gówniar ledwo po studiach]. Franciszek Smuda po nieudanym Euro zniknął z pierwszych stron gazet i razem z „Leśnymi Dziadkami”- jak kibice nazwali stary PZPN,odszedł w zapomnienie. Jego miejsce na razie zajął jeden z zastępców, ale sir Colin już zapowiedział wzmożoną aktywność w poszukiwaniu generała, chcącego poprowadzić Orły do wygranej w Mistrzostwach Świata [proponuję Steve'a Rodgersa. Już od dawna należy mu się awans...].
Niektóre imiona zostały zmienione...;) 



Rozdział 3
Dzielić sekrety
z kimś chciałabym.
Z kimś, kto po prostu
by przy mnie był,
bym zobaczyła świat,
którego nie znam wciąż.
i żeby uwolniła mnie
miłość i w dal
porwała mnie
.”
[Czy kiedyś dowiemy się co ma fragment musicalu „Jekyl & Hyde” do Błaszczykowskiego?]

Nina Serafińska wyszła z budynku lotniska im F. Chopina na warszawskim Okęciu. Lot z Londynu opóźnił się o godzinę, ale na parkingu podziemnym czekał na nią ojciec [Ithil lubi żółty ser ale i tak postanowiła nie zakładać różowego stanika]. Wyglądał niezwykle przystojnie w ciemno-szarym garniturze i błękitnej koszuli. Pomimo tego, że zbliżał się do pięćdziesiątki i od dziesięciu lat był wdowcem, kobiety nadal uganiały się za nim [To bardzo ciekawe, ponieważ Colin Firth nigdy nie wydawał mi się klasycznie przystojny, tylko taki raczej misiowaty...].
Nina uśmiechnęła się do swojego rodziciela [Którędy on ją rodził?! o.O] i padła mu w ramiona.
- Tatku!- wyściskała go serdecznie na co ojciec pogładził ją po ciemnych lokach. [Jak na osobę, która kawał życia spędziła w Londynie ładnie wymawia polskie zbitki liter. Czepiam się, prawda?] [Prawda]
- Kochanie jak minął ci lot?- zapytał z troską.- Martwiłem się, że nie zdążę…
- Nic nie szkodzi i tak mieliśmy opóźnienie w Londynie wyprowadzili jednego pasażera, awanturował się, chyba był pod wpływem narkotyków [Bo inni się nie awanturują nigdy. Ekskjuzmi, czy plan lotów nie jest ściśle określony?]. No ale nie mówmy o tym, jak sobie radzisz?
Ojciec przybrał pochmurną minę, zabierając walizkę córki i kierując się na parking.
- Skarbie jest źle, nadal siedzi nad nami kurator, musimy pospłacać długi naszych poprzedników, zrobić dokładny audyt a tutaj już trzeba brać się za kolejne mecze eliminacyjne [A gdzie zarząd? Dlaczego prezes biedzi się z takimi rzeczami sam?] . Z Anglikami zremisowaliśmy, ale to nie jest sukces.- zafrasował się.- Sam bym chętnie potrenował tą drużynę, ale jak wiesz zgodziłem się zostać pierdzistołkiem, ale dzwoniłem do Janka.
Jan Mroczyński, był przyjacielem Adama i jednym z najlepszych szkoleniowców w Europie, właśnie skończył mu się kontrakt z FC Barceloną i postanowił ratować polską reprezentację narodową.
- Janek jest świetnym fachowcem na pewno jakoś sobie poradzicie.- Nina zapięła pas [cnoty] a ojciec płynnie włączył się do ruchu [wyzwolenia małych palców u stóp], kierując się do jej nowego mieszkania na Mokotowie.
- Jest jeszcze jeden problem, skarbie.
- Jaki?
- Nasz kapitan… [boi się powiedzieć, bo jeszcze córcia urwie mu głowę] [„Nasz”- to znaczy czyj? PZPN opiekuje się wieloma drużynami, nie tylko reprezentacją...]
- Co z nim?- dopytywała się, obserwując zmiany jakie zaszły w Warszawie, odkąd była tutaj po raz ostatni pięć lat temu na pogrzebie dziadka Emila.
- Miał wypadek pół roku temu na Maderze, potrącił go samochód.
- Poważny?
- Miednica, na szczęście jest młody i zrastała się zadziwiająco szybko. Pięć miesięcy leżenia, teraz rehabilitacja i mógłby próbować wrócić do formy, ale nie chce… [to dlatego, że nie może się odkleić od łóżka. To przez odleżyny. Po pięciu miesiącach leżenia muszą być imponujące...] Kontaktowałem się też z jego klubem, dwie godziny rozmawiałem z Jurgenem Kloppem, ale Błaszczykowski tam też nie zamierza wrócić [No, to mamy tragedię...]. Myślę, że to psychika, podobno żona zdradziła go [a co to za ploty?! I to w dodatku uskuteczniane przez prezesa związku?!] [No weś, nie co dzień pojawia się Ronaldo ex dupa i zaczyna uprawiać seks z nieistniejącymi kobietami!] z Cristianem Ronaldem [Reganem], dlatego wpadł pod rozpędzony wóz, ale on nie przyjmuje pomocy naszego psychologa, ani tego z Niemiec. Nie chce rozmawiać z nikim o tym wydarzeniu. Przekonywali go wszyscy, kilka razy jeździli do niego przyjaciele z klubu i z reprezentacji ale ucina ten temat. Zaszył się w Truskolasach, wsi pod Częstochową [skąd ona ma wiedzieć, gdzie jest Częstochowa? Ja nie wiem tego dokładnie a mieszkam w Polsce od urodzenia!] i nie reaguje ani na prośby ani na groźby.
- Przykro mi, ale na pewno jest jakiś sposób żeby mu pomóc.- zauwałyła. – Bądź dobrej myśli, gdy jutro będę w PZPNie, skontaktuje się z panem Maciejem i razem ustalimy jakiś harmonogram. Zobaczysz tato, Jakub Błaszczykowski wróci do gry albo nie nazywam się Serafińska! [Co za wulkan empatii. A jeśli Błaszczykowski się zaweźmie, to pewnie go przywłóczy na murawę razem z łóżkiem i kawałkiem ściany]
- I to chciałem usłyszeć!- sir Colin [rzucił córce Scooby Chrupkę] zaparkował samochód na parkingu podziemnym w ładnym apartamentowcu, gdzie mieściło się świeżo wyremontowane mieszkanie Niny [kurde, też tak chcę po studiach!].

To jest ten moment- uśmiechnęła się dziewczyna, wreszcie ma stuprocentową pewność, że zaczyna nowe życie w swojej pierwszej ojczyźnie [Przedtem myślała, że ojciec w ostatniej chwili zakwateruje ją w pudełku po butach leżącym pod mostem].
Pierwszy cel- Doprowadzić owianego ciemnymi chmurami Jakuba Błaszczykowskiego do gry. Przywrócić mu należyte miejsce, jako dowódcy armii biało- czerwonych! [O raju, to prawie jak Simba! Jemu też trzeba było zwrócić należne mu miejsce!]


1 Obrazek ten pochodzi z komiksu "Notes: Tajemne Sprawki Małej Żyrafki" autorstwa Little Lady Punk i Vanitachi. Oryginał znajdziecie tu: *klik*
Ministerstwo dziękuje sprawie za przysłużenie się sprawie i udostępnienie kadru!

14 komentarzy:

  1. Misie, ale analizować, to trzeba umieć. Czytać też, a wy nawet nie rozumiecie co czytacie, co udowodniliście już w pierwszym akapicie. Do interpunkcji przyczepić się należało, do treści zdania niekoniecznie, skoro autor pisze, że Błaszczykowskiego przewieziono do domu, gdy tylko było to możliwe. Znaczy, nie ze świeżo zgruchotaną miednicą zapewne.

    Przypierdalać się, słoneczka, należy z sensem. Polecam jako wzór "Przyczajoną Logikę, Ukryty Słownik". Bardzo dobra analizatornia, robiona z głową, a nie na zasadzie "przywalmy się do czegokolwiek i mniejsza o sens".

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dotąd nie zauważyłam, żebym miała kłopoty z rozumieniem tekstu. Może jednak faktycznie trzeba przeredagować ten pierwszy komentarz- bo masz rację, aŁtorka napisała "kiedy tylko było to możliwe". Ale jednocześnie pod koniec trzeciego rozdziału pisze, że próbują go wyciągać na boisko po pięciu miesiącach leżenia, to "teraz rehabilitacja" sugeruje, że się ona jeszcze nie skończyła... Przyznasz, że w kontekście dochodzenia do zdrowia profesjonalnego sportowca brzmi to cokolwiek niebezpiecznie. Wszelkie urazy miednicy są bardzo niebezpiecznie i kłopotliwe a tym bardziej "ciężkie złamanie" dla piłkarza.
    Co do rzeczy, których się czepiamy- jak widać wszystkim nie dogodzisz. Zerknij sobie na komentarze do naszych analiz sprzed miesiąca: tam kosiarzyna miała uwagi, że tak mocno chwytamy się nieśmiesznych drobiazgów jak literówki i interpunkcja
    Dziękuję za podanie wzoru, PLUSa czytuję, lubię i znałam na długo przed powstaniem Ministerstwa. Zresztą mamy dziewczyny w linkach na pierwszym miejscu- to chyba o czymś świadczy? ;)
    Poza tym odnoszę wrażenie, że "przywalamy się" raczej z sensem do braku sensu
    Pozdrawiam i liczę na dalsze uwagi. Razem z Johnnym postaramy się poprawić

    OdpowiedzUsuń
  3. Poprawka: pisząc o analizach sprzed miesiąca miałam na myśli te z maja. Jak te wakacje szybko lecą...

    OdpowiedzUsuń
  4. "Pięć miesięcy leżenia, teraz rehabilitacja i mógłby próbować wrócić do formy, ale nie chce… "

    Fajnie, to gdzie tu jest sugestia, że ktokolwiek oczekuje od Błaszczykowskiego wybiegnięcia natychmiast na boisko? O ile umiem czytać, a umiem od lat trzydziestu z górą, ze zdania tego wynika raczej, iż Serafiński oczekuje od Błaszczykowskiego powrotu do formy sportowej po zakończeniu rehabilitacji.

    Pomijam ten szczegół, że wasz komentarz do tego akapitu jest najzwyczajniej idiotyczny:

    "[to dlatego, że nie może się odkleić od łóżka. To przez odleżyny. Po pięciu miesiącach leżenia muszą być imponujące...]"

    To miał być dowcip, czy też usilnie staracie popisać się własnym brakiem wiedzy?

    W wielu miejscach waszej analizy znajdują się właśnie takie komentarze, ni dowcipne, ni nie wiadomo jakie, niekiedy wstawione, że was zacytuję "ex dupa", bo w komentowanych zdaniach nie ma akurat się czego czepić.

    A już szczytowym osiągnięciem, być może również jeśli chodzi o chwalenie się własnym brakiem wiedzy, jest ten oto komentarz waszego pióra:

    "[skąd ona ma wiedzieć, gdzie jest Częstochowa? Ja nie wiem tego dokładnie a mieszkam w Polsce od urodzenia!]"

    Jeśli to nie jest dowcip, to przepraszam, ale ja bym, na waszym miejscu, się jednak nie chwaliła własnym zaawansowanym debilizmem geograficznym. Naprawdę. A jest to debilizm przeogromny, bo takich rzeczy uczą w szkole podstawowej.


    OdpowiedzUsuń
  5. Sama idea pisania opowiadania o aktualnie żyjących ludziach jest dla mnie tak poprzeczna, że czasami niektóre rzeczy umykają. Zwłaszcza robienie z żony Błaszczykowskiego tak bardzo kreskówkowo złej osoby. W następnych odcinkach będzie lepiej, zwłaszcza kiedy Mary Sue rozwinie skrzydła...
    Bardzo dziękujemy za miłe słowa, obiektywność i w ogóle za brak niekonstruktywnych wycieczek osobistych. To bardzo dojrzałe z twojej strony.
    Teraz zrozumiałaś dowcip?

    OdpowiedzUsuń
  6. A to pokaż paluszkiem gdzie ja dokonuję wycieczek osobistych. Czekam z niecierpliwością.

    Przy okazji, taka odpowiedź na zarzuty dotyczące waszych analiz, jaką zamieścił powyżej Johnny Zeitgeist wystawia świadectwo waszej dojrzałości, szanowni autorzy, nie mojej.

    OdpowiedzUsuń
  7. A już szczytem dojrzałości jest włączanie moderacji komentarzy w odpowiedzi na krytykę. Brawo. Właśnie zjechaliście do poziomu przeciętnej ałtoreczki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Eeeeeee, dobra, ja się wstawię z Ith i Johnym - komentarz o biodrze miał sens. "Gdy to tylko było możliwe" - jasne. Do domu. Zawodowca?
    Nie będę wspominała o porównywaniu do PLUS-a, bo na temat analiz dziewczyn, zwłaszcza nowych, mam własne, dość krytyczne zdanie.

    "Pięć miesięcy leżenia, teraz rehabilitacja i mógłby próbować wrócić do formy, ale nie chce… " - po tym czasie nie miałby jeszcze nawet jak "próbować"...
    Ale kogo to obchodzi?

    I nie wszystkie komentarze muszą być inteligentne - czytując PLUS-a powinnaś o tym wiedzieć...

    Co do Częstochowy - naprawdę, kto zna wszystkie miasta w Polsce? Byłam tam z 3 razy, ale nadal pamiętam tylko bardzo, bardzo mniej - więcej. To takie... normalne?


    No, a co do mojego komentarza do Was.
    Pozwolę sobie zacytować reakcję mojej koleżanki, po przeczytaniu przez niż tego teksu: "lol, nie mam mózgu"

    To było głupie. Naprawdę.
    Ja nie mam pytań... Kurdę, no. To jest niemal tak głupie, jak Harry Potter - pół wampir, pół król elfów...
    Chociaż nie pobija Krzyżaków z perspektywy klaczy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha, a ja się zastanawiałam, gdzie się podziały twoje pełne łagodnej serdeczności rady :) Dopiero Johnny mi przypomniał, że włączyłam moderację komentarzy. I to nie w odpowiedzi na krytykę jak łaskawie wywnioskowałaś tylko dlatego, że w ostatniej odpowiedzi do Ciebie pomyliłam się i musiałam pisać drugi komentarz ze sprostowaniem. Miałam nadzieję, że moderacja będzie ze sobą niosła możliwość zmiany treści komentarzy- na przykład, kiedy już po opublikowaniu zauważę, że strzeliłam głupi błąd. Więc nie nadinterpretuj, proszę.
    Paluszkiem nie pokażę, mogę zacytować. Na przykład twoje czarujące uwagi o naszym braku wiedzy. Mam to do siebie, że sprawdzam choć z grubsza rzeczy, których nie wiem. I na przykład odleżyny mogą powstać już po kilku godzinach. Ergo: po pięciu miesiącach leżenia odleżyny byłyby imponujące.
    Że o "zaawansowanym debilizmie geograficznym" nie wspomnę. Nawet ja odebrałam to jako wycieczkę osobistą.
    I tu przechodzimy do drobnego spostrzeżenia: nie mamy z Johnnym wspólnego mózgu, więc z jego wypowiedzi nie możesz oceniać mojej dojrzałości, dziękuję. Choć przyznaję, że z tym akurat jego komentarzem się zgadzam
    Czy zapomniałam się odnieść do któregoś elementu twojej wypowiedzi? Chyba nie. Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości lub spostrzeżenia odnośnie naszych analiz z rozkoszą o nich przeczytam
    Miłego wieczoru
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Paluszkiem nie pokażę, mogę zacytować. Na przykład twoje czarujące uwagi o naszym braku wiedzy. Mam to do siebie, że sprawdzam choć z grubsza rzeczy, których nie wiem. I na przykład odleżyny mogą powstać już po kilku godzinach. Ergo: po pięciu miesiącach leżenia odleżyny byłyby imponujące."

      Khurr, to naprawdę w szpitalach wrzucają pacjentów do łóżka, zamykają drzwi i wychodzą? A ja myślałam, że masują, nacierają rozmaitymi rzeczami, przekładaja delikatnie z boczku na boczek i generalnie robią wszystko, żeby tych odleżyn nie było. Bo Błaszczykowski leżał w szpitalu, leczony. Więc komentarz treści "ależ miał odleżyny!" był w tym kontekście zwyczajnie kretyński.

      "Że o "zaawansowanym debilizmie geograficznym" nie wspomnę. Nawet ja odebrałam to jako wycieczkę osobistą."

      To nie ja się chwalę, że nie wiem dokładnie, gdzie leży Częstochowa, tylko wy. A niewiedza tych rozmiarów to jest, wybaczcie, debilizm geograficzny (nie, nie wycieczka osobista, tylko dosadne określenie na galopujące i dotkliwe braki wiedzy). Żaden powód do chwały.

      I na koniec o złamaniach u piłkarzy. Marcin Wasilewski, bardziej znany jako Wasyl, w 2009 roku złamał nogę. Nie sam, brutalny atak Axela Witsela mocno w tym pomógł. Poszły obie kości, piszczelowa i strzałkowa, poniżej kolana. Paskudne złamanie otwarte, noga wygięta w miejscu do tego nie przewidzianym i kierunku w którym ludzkie nogi zazwyczaj się nie zginają. Cztery operacje, rehabilitacja i Wasyl wznowił treningi po ośmiu miesiącach. Po dziewięciu zagrął w meczu. W opku, w omawianym tutaj rozdziale, Kuba jest sześć miesięcy po wypadku. Miednica nie noga, ale zrasta się w 9 do 12 tygodni, trochę dłużejprzy ewentualnych komplikacjach, ale i tak Kuba powinien być zasadniczo już pozrastany i na chodzie.

      Oczywiście, ekspresowy powrót Wasyla na boisko to był nadludzki wysiłek woli, a Wasilewski może stać w Instytucie Miar i Wag pod Paryżem jako wzorzec twardziela i nie upieram się, że Kuba też powinien w takim tempie, ale pół roku po wypadku to już jest zdecydowanie taki moment, w którym powinien przygotowywać się fizycznie do powrotu do pracy. Nie mówiąc o tym, że rehabilitacja zawodowego sportowca wygląda ciut inaczej niż rehabilitacja pana Kowalskiego spod piątki, co z wyczynów sportowych praktykuje tylko chodzenie po schodach, gdy się winda zatnie. Stąd, jeśli opkowy Jakub olewał kwestie rehabilitacji, ćwiczeń i ewentualnego powrotu na boisko, powstawał duży problem.

      Ale wy to przecież na pewno wiecie, przecież sprawdzacie rzeczy, chociaż z grubsza :>

      Usuń
  10. @Nichi: Wiesz, w każdym rozdziale tego dzieUa można znaleźć perełkę. W tym był to- przynajmniej dla mnie- rzut okiem na polską scenę polityczną. Ale w poprzednim rozdziale, tym zaginionym, perełką była Anita Błaszczykowska. Wstawimy jutro tamtą, zrekonstruowaną, analizę. A wtedy pogadamy o tym, czy Błaszczykowski przebija Suzan (to źle brzmi) czy nie xD
    Czy masz na myśli tego blogaska, w którym Harry był królem aniołów, jednorożców, wampirów harlekinów i w ogóle jeden Manwe wie czego, a nosił w sobie krew każdej z tych ras a na dodatek był przekoksem, miał wszędzie tatuaże i Snape czuł do niego miętę? Nie pamiętam, kto go analizował, ale widziałam jego analizę gdzieś i muszę przyznać, że zrobiło mi się wtedy bardzo dziwnie, bo trafiłam na niego dużo, dużo wcześniej. Wtedy jeszcze nie było koncepcji analizatorni więc i mi się nawet nie śniło wbić w niego pazury. A było takie głupie... *rozmarza się*

    OdpowiedzUsuń
  11. > Ale wy to przecież na pewno wiecie, przecież sprawdzacie rzeczy, chociaż z grubsza :>

    Tu akurat niewątpliwie masz rację. Jeśli tego nie zauważyłaś, to jeszcze raz podaję adres artykułu, z którego Ithil czerpała (http://www.wydawnictwopzwl.pl/download/102860310.pdf). I proszę- przy uszkodzeniach typu Malgaigne’a (bardzo ciężkie złamanie) chory dopiero po 12 tygodniach zaczyna CHODZIĆ. Do biegania jeszcze daleka droga...

    >A już szczytem dojrzałości jest włączanie moderacji komentarzy w odpowiedzi na krytykę>
    Biję się w pierś i przyznaję, że faktycznie zachowałem się niedojrzale...
    Zbyt dużą wagę przywiązując do twojego komentarza, który przecież niczym niezwykłym nie był. Winię słabe nerwy i postępujące stany depresyjne. Na przyszłość postram się traktować takie wypowiedzi bardziej adekwatnie do sytuacji.
    Mógłbym tutaj odpowiedzieć po aŁtoreczkowemu "nie chcesz to nie czytaj", ale szczerze mówiąc nie mam ochoty. Przeciwnie - czytaj, proszę. Co więcej, komentuj. Nawet negatywnie, jeśli wola. Ale rób to LEPIEJ. Ministerstwo istnieje kawałek czasu, popełniliśmy przez ten czas kilka błędów i wypaczeń, a dostajemy tylko "debilizm geograficzny"? Podawanie w wątpliwość naszego stanu wiedzy? A wszystko to okraszone tym, że jesteśmy za mało podobni to PLUSa... Co jest celowe z naszej strony, bo dziewczyny wykonują kawał świetnej roboty i po prostu wyczerpały już formułę. Dlatego trochę bawimy się konwencją. Pewnie, nie wszystkie nasze dowcipy są na najwyższym poziomie (jak wic z Częstochową), ale jak mówił Groucho Marx, "poczekaj chwilę, zaraz będzie następny".
    Czyli, streszczając Twój komentarz: analizatornia jest inna, niż przywykłaś, a ponadto jesteśmy głupi. Erystyka to to nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  12. "Tu akurat niewątpliwie masz rację. Jeśli tego nie zauważyłaś, to jeszcze raz podaję adres artykułu, z którego Ithil czerpała (http://www.wydawnictwopzwl.pl/download/102860310.pdf). I proszę- przy uszkodzeniach typu Malgaigne’a (bardzo ciężkie złamanie) chory dopiero po 12 tygodniach zaczyna CHODZIĆ. Do biegania jeszcze daleka droga..."


    Wyciągnąłeś tutaj najcięższe z możliwych złamanie miednicy i mianowicie co to ma udowodnić? Raz, że Kuba jednak w tym opku nie ma miednicy zmiażdżonej, ze skróceniem jednej z nóg, czyli złamania Malgaigne'a, mam wrażenie, dwa, że od złamania do biegów, przypłaconych bólem, minęło pół roku, trzy, że w wypadku lżejszych złamań niż podana przez ciebie skrajność, delikwent po pół roku jak najbardziej mógłby chodzić. I zdecydowanie powinien już zajmować się przywracaniem siebie do sportowej formy, chociaż raczej nie za pomocą treningu jak dla zdrowych.

    Kochanieńki, od PLUS dzielą was lata świetlne. Tam dziewczyny rozbierają opka na czynniki pierwsze, pokazując słabości ich konstrukcji na poziomie języka, jak też i warsztatu pisarskiego, wy zaś rzucacie komentarzami na oślep, bez sensu, ładu, składu, logiki oraz z poczuciem humoru na poziomie gimnazjalnym (wszystkich inteligentnych, obdarzonych ciętym wicem gimnazjalistów przepraszam w tym miejscu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć. Sporny fragment analizy był mój, więc się poczuwam do rozmowy na ten temat (poza tym to moja kolej na odpisywanie, pewnie zaważyłaś, że robimy to na zmianę ^^).
      Cóż, aŁtorka nie napisała, co mu się stało, napisała tylko, że było to "bardzo ciężkie złamanie". Poczułam się do wzięcia tego najcięższego. I wciąż twierdzę, że piłkarz podchodzi pod inny tryb rekonwalescencji niż rekonwalescencji wspomnianego już przez ciebie pana Kowalskiego spod piątki. Bo on zażywa ruchu tylko kiedy się winda zatnie a profesjonalny piłkarz cały czas poddaje swoje obrażenia przeciążeniom. W tym punkcie odnoszę wrażenie, że się zgadzamy. Tylko dalej ja zaczynam uważać, że Błaszczykowskiemu z racji zawodu rehabilitacja powinna zająć więcej czasu, żeby się porządnie wyleczyć (tym bardziej, że aŁtorka sama pisze, że nie za bardzo mu na tym zależało) a ty uważasz, że z tego samego powodu rehabilitacja powinna mu zająć czasu mniej.

      > >Kochanieńki, od PLUS dzielą was lata świetlne. (...)>
      Trafne spostrzeżenie. Teraz przeczytaj dokładnie ostatni komentarz Johnny'ego. Szczególnie ten fragment o tym, że nie staramy się być jak PLUS, bo dziewczyny wyczerpały formę. Rozważ to, zanim znów zaczniesz nas porównywać do Pigmejki i Kalevatar.

      Mam nadzieję, że twoje zastrzeżenia zostały wyjaśnione a wyjaśnienia- zaakceptowane.
      Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru

      Usuń