piątek, 14 września 2012

22.5 Susan de Pferd czyli Jestem Bardzo Subtelnym Koniem



Adres blogaska: http://suzan.blog4u.pl/
Zanalizowali: Ithil i Johnny Zeitgeist

Suzan jak by na ten komunikat czekała. Skuliła uszy, po czym stanęła dęba i odsunęła kopytami bramkę od swojego boksu. Zaraz też wybiegła energicznym galopem na dziedziniec omijając stajennych starających się ją złapać. Jej oczom ukazał się spory tłum, na którego czele szli: Powała z Taczewa, obok którego szedł rycerz w odświętnej sukni, w którym Suzan poznała ów Zbyszka [OWEGO, końskamać!], który trzymał na rękach młodą dziewkę, najwyżej dwunastoletnią, w białej szacie i wianku. Klacz nie wiele myśląc skuliła uszy, po czym stanęła dęba rżąc na cały dziedziniec i wystawiając dumnie pierś. Rżenie to odbiło się echem od murów potężnej twierdzy [Znam takie osoby – cały świat musi toczyć wokół nich...]. Arab wyglądał doprawdy pięknie... Nawet stajenni przystanęli i poczęli przyglądać się temu pięknemu zjawisku. Nie zwróciło to jednak uwagi tłumu ciągnącego spiesznie na zamek i oznajmiającego radosną nowinę [Radosną? Rozrywkę im zabrali, powinni być źli i smutni!]. Koń opadł na cztery kopyta i stanął przyglądając się owej parze... Nie pozwolił się dotknąć stajennym, którzy już szykowali powrozy, odbiegając od nich. Po chwili jednak dała się okiełznać i zaprowadzić do boksu. Emocje trochę z niej opadły. Westchnęła cicho, po czym zaczęła delikatnie zbierać paszę [do woreczka, na później]. Po chwili jednak poczuła jak na jej grzbiecie siada Horus.
- Coś tak zmarkotniała? – Zapytał ciągnąc ją delikatnie dziobem za grzywę przy kłębie.
Suzy uniosła łeb i spojrzała na ptaka odrzucając natrętną grzywkę znad oczu.
- Sama nie wiem... - mruknęła cicho. – To nie tak, że nie przepadam za Polakami... Dziwno mi...
Ptak z grzbietu przeleciał na jej łeb, po czym starając się utrzymać równowagę rozłożył skrzydła.
- Kiepski humor?
[Rany, ja wiem, że depresja może dopaść najmniej odpowiednim momencie i z minimalnym związkiem z otoczeniem... Ale konie nie chorują na depresję!]
- Być może? – Klacz uśmiechnęła się dziwnie. - A może to też ta niespodziewana sytuacja... Złaźże mi z głowy, bo mi pazury w czoło wbijasz! - warknęła po chwili wstrząsając łbem i zmuszając przy tym sokoła, aby wzbił się w powietrze i z powrotem usiadł na jej grzbiecie.
- Dziwna z ciebie klacz... - stwierdził w końcu
[za to całkiem klasyczna MarySujka, więc na poziomie karmicznym wszystko się wyrównuje].
- A z ciebie dziwny sokół... Nie gardzisz mną tak jak inni przez to że jestem krzyżackim rumakiem, mimo iż pochodzisz z Polski...
- Zwierzę, zwierzęciu równe... - mruknął białozór
[a z zającami przeprowadzasz głębokie dyskusje o naturze demokracji, prawda?]. – I to bez znaczenia czy jest koniem czy sokołem, czy rumakiem wielkiego mistrza, komtura krzyżackiego, czy króla polskiego... Jeno w przyrodzie ułożyło się tak że silniejszy zabija słabszego...
- Takie to już jest to życie... - zaśmiała się cicho Suzan. – Swoją drogą... To co tam słychać w pałacu? Wiadomo kiedy już nasi wyjeżdżają?
- Sokoły coś przebąkiwały że za trzy dni wyjeżdżacie... - po tych słowach przekrzywił lekko łepek.
- Wiesz może... któż to ta dziewka, która uratowała ów
[O! WE! GO!] rycerzyka od śmierci?
- Ta? To Danusia Jurandówna...
- Zaliż to córka tego słynnego Juranda ze Spychowa, postrachu naszych rycerzy?
- Tego samego dokumentnie...
- Danveld jak się dowie zapewne znowu jakiś szalony i idiotyczny pomysł wymyśli... - mruknęła po chwili klacz odchylając lekko uszy. – O ile, już o tym nie wie...
Ptak zrobił pytającą minę
[jak? Nie ma ust, ani twarzy! Ma DZIÓB! Dzioby nie są znane ze swojej elastyczności!] po czym usiadł na ziemi. Klacz natomiast odchyliła nieznacznie uszy.
- Jakże to? Zali nie wiedzieliście że człek ten chyba najzacieklej nienawidzi spychowskiego wójta wśród naszych braci? – Po chwili ciszy arabka kontynuowała. – Ma ci on głęboką urazę do niego, przez to że kiedyś on sam (czyli Danveld) wykazał się niesamowitym tchórzostwem i zbiegł z placu boju w czasie pojedynku z Jurandem... A jak wiecie u nas za ucieczkę w czasie pojedynku grozi śmierć. I nad nim ta groźba wisiała, ale jakoś się wymsknął od niej gdyż kazano mu przysiąc, że to nie on zbiegł, tylko koń go poniósł... Od tej pory nienawidzi Juranda
[nienawidzi faceta, przed którym uciekł i miał z tego powodu straszliwe problemy? Jakież to ludzkie]... A chęć zemsty uczyniła z niego człowieka szalonego i bez skrupułów jeśli idzie o takie sprawy... Gotów jeszcze tą dziewkę porwać... [Shhh! Spoilers, sweetie!]
- Ja słyszałem że i Jurand okrutnie mści się na waszych rycerzach, za to że zabili mu żonę w czasie napadu na Złotoryję...
Klacz cicho westchnęła po czym wstrząsnęła grzywą i oparła łeb o bramkę od boksu. Po chwili jednak nastawiła uszu i przywitała swojego pana, który akurat wszedł do stajni, cichym rżeniem.
- Jak się czujesz młoda? – Brat Rotgier uśmiechnął się lekko, gładząc konia po łbie.
Suzan zaczęła go przyjaźnie chwytać zębami za szatę na piersi.
- Rozumiem przez to siostrzyczko, że dobrze... - mruknął przeczesując jej długą, srebrzystą grzywę. – Za trzy dni wreszcie się stąd wyrwiesz...
Klacz uniosła łeb i nastawiła lekko uszu spoglądając na niego z lekką dumą
[dlaczego „dumą”? Chyba nie dlatego, że z zasugerowanej zoofilii przeszedł do zasugerowanej zoofilii połączonej z kazirodztwem?]. Krzyżak jeszcze przez chwilę przyglądał się białej klaczy aż w końcu wyszedł ze stajni. Suzan odprowadziła go wzrokiem po czym westchnęła.
- O tak... Za trzy dni... - z tymi słowami zasnęła.

3 komentarze:

  1. The fuck?
    Hymmm, brakuje tu komentarzy Ithil, chociaż i przy Twoich się uśmiałam;)
    Będzie c.d.?

    Karenaj

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, pisałam o tym w ostatnim poście ("Przepraszamy"). Z tej analizy po prostu wycięło wszystko co było napisane moim kolorem (poza imieniem w "zanalizowali"). Tego dnia też, pomimo, że nie była to moja kolej, napisałam wstęp i, jak sama widzisz, też przepadł. Kolejna rzecz do zrekonstruowania, coś nam strona świruje...
    Tak, przewidujemy ciąg dalszy "Suzan de Pferd" ale za jakiś czas. Pocieszymy się jeszcze trochę Błaszczykowskim, mamy jeszcze jedno opko w planach a potem nastąpi wielki powrót Suzan. Logana zresztą pewnie też.

    OdpowiedzUsuń
  3. https://www.youtube.com/watch?v=2n7ZO185ntQ
    https://www.youtube.com/watch?v=br4JMT7D4nw
    https://www.youtube.com/watch?v=jPzj9ItnPEI
    + "Mój Kary"
    Więcej rzeczy mi się nie skojarzyło :D
    W ogóle ja "Krzyżaków" piąte przez dziesiąte pamiętam, ale tam naprawdę ktoś na arabie popylał?

    Za to analiza (całościowo) wybitnej urody. Łagodnej wręcz :P

    OdpowiedzUsuń