wtorek, 27 marca 2012

15.2 Miłość między wampirem a człowiekiem jest możliwa czyli Anatomia to cieżka sprawa

Dzień dobry, kochani czytelnicy!
Dziś kolejna część przygód naszej wesołej Mokury czyli: gwałcenia „Rosario to Vampire” ciąg dalszy oraz strumieni świadomości ciąg dalszy, boCHaterka leży siedząc w łóżku, dowiemy się też, że Ustrzyki Dolne to kryptonim Całkiem Innego Miejsca. Ale najważniejsze jest to, że znów gościmy u siebie Szatana, która pomogła nam w zmaganiach z przedziwnymi akrobacjami narracyjnymi Miyako-chan
Miłej zabawy!

Zanalizowali: Ithil, Szatan i Johnny Zeitgeist

Rozdział trzeci
Sakura sięgnęła do szyji i szybkim ruchem zdjęła krzyżyk. Wtedy rozbłysło tak jasne światło że wampiry zakryły się rękoma [a analizatorzy nakryli się nogami]. Po chwili światło zniknęło, a one ostrożnie odkryły twarz [Wszystkie jedną] [Dlatego jest tak ważne, abyście wspierali Fundację Wampirza Morda, drodzy czytelnicy! Bo każdy wampir zasługuje, żeby dać mu po mordzie!]. Zamiast łowczyni na jej miejscu stała inna dziewczyna. Miała długie, srebne włosy sięgające do pasa i oczy koloru niebieskiego. Odrzuciła włosy do tyłu, spojrzała na nie [czyli na włosy. Te, które miała z tyłu. Szypułki czy „ze śmiercią jej do twarzy”?] i uśmiechnęła się. Wampiry otrząsnęły się z oszołomienia [„She's so hot!!!”] i ruszyły w jej stronę. Zbliżały się do niej ,a ona stała. Gdy była już w zasięgu ich ręki, ona nadal stała. Już jeden z nich miał jej zadac ostateczny cios, gdy ona [przestała stać] [przewróciła się] uchyliła się i kopnęła go tak,że poleciał on kilkanaście metrów do tyłu i uderzył w drzewo [Dynamika! Do you use it?!]. [A teraz pytanie techniczne: jak ona go kopnęła, skoro była w zasięgu jego rąk? Z tej odległości to mogła mu najwyżej w krocze kolanem przywalić (co zostało skrzętnie sprawdzone przez analizatorów ^^)] [A-aaaauuuuu...]
- Czas zakończyc zabawę.-powiedziała i uśmiechnęła się przy tym
[Przy czym odpadł jej czubek głowy]. Wtedy one jecze [analizatorka w rozpaczy wsparła głowę na rękach. „Co ja paczę?!” wyszeptała z emfazą] bardziej się rozłościły i zaczęły ją zacieklej atakowac, ale ona unikała ich ciosów i zabijała jednego po drugim. Ostatni próbował ją zajśc od tyłu, ale ona odwróciła i zadała mu ostateczny cios [Sakura Wins! Fatality!]. Po chwili z wampira został pył. Haruno założyła krzyżyk i wróciła do swojego normalnego wyglądu [Rozumiem, że ta cała akcja z krzyżem to po to, żeby wampiry nie poznały kto im skopał dupska? Skoro jego zależenie spowodowało tylko powrót dawnego wyglądu...]. Poszukała wzrokiem teczki. Gdy ją znalazła, podeszła i wzięła ją. Potem zaczęła iśc w stronę domu, ale po kilku krokach zemdlała. Łowczyni nie wiedziała, że od samego podzątku śledziła ją para oczu [A to bardzo interesujący związek przyczynowo-skutkowy: Sakura mdleje jak ktoś się na nią gapi] [Wiecie, wyobraziłam sobie parę takich małych oczu jak z reklamy szkieł kontaktowych, czającą się za drzewem...]. Gdy upadła postac zeskoczyła z drzewa i podeszła do niej. Nieznajomy pochylił się nad nią i dotknął jej krzyżyka [Czy mogę znaleźć twój krzyżyk?!] [Opanujcie się! To mogą czytać nieletni!]
- To jest ta wasza tajemnica.- powiedział do siebie obracając krzyżyk w dłoniach. Kilka kosmyków opadło jej na twarz, ale on odgarnął je. Nagle usłyszał szczekanie psa i wołanie: Sakura! Sakura!
Wstał i powiedział:
- Niedługo się spotkamy
Po czym odwrócił się i odszedł. Tymczasem do dziewczyny podbiegli  jej Ojciec i służący. Pochylili się nad zemdloną. Tobi poszukał na szyji tętnicy i wyczuł puls
[to urocze, że dwóch kompletnych socjopatów robi za ojca i służącego. Dodatkiem może być tajemnica, jaką skrywa maska Tobiego, a o której aŁtorka nie wiedziała, kiedy powstawał jej ÓtwUr. Ale ja się i tak będę śmiał!].
- Nic jej nie jest. Tylko zemdlała
[każdy sobie mdleje od czasu do czasu!], Proszę pana-powiedział lokaj. Orochimaru rozejrzał się po parku, gdzie jego córka stoczyła bitwę. Wybiła co najmniej setkę wampirów pomyślał widząc kupki pyłu [O, wiatr ex machina coś się ociąga jak widzę...]. Musiała użyc tej mocy nic dziwnego,że jest zemdlała [ja też strasznie nie lubię być zemdlały...]. Będzie musiał jej opowiedziec cała prawdę o jej mocy pomyślał. Po czym wziął zemdloną córkę na barana [Aha, czyli on ją sobie posadził na karku i tak sobie zwisała?] [+.+ Że był baranem- to nie wątpię] i ruszył w stronę domu.
- Może ja ją wezmę, Proszę pana-zapytał Tobi.
- Nie. Ty idż do domu i przygotuj jej łóżko.-rozkazał
[„wygrzej je” na przykład].
-Dobrze, Proszę pana.- lokaj szybko ruszył w stronę domu, aby wykonac rozkaz swego chlebodawcy. Na tą scenkę
[tĘ scenkĘ, do prostytutki biedy!] przez cały czas patrzył ów nieznajomy [„ów kompletnie i totalnie tajemniczy nieznajomy, którym na pewno nie jest Sasuke! Słowo!”], który wcześniej obserwował Haruno. Gdy zniknęli mu z oczu, odwrócił się i ruszył w swoją stronę.
Musiałam napisac rozdział trzeci jeszcze raz, bo wykasowałam. Oczywiście rozdział czwarty, będzie dzisiaj. Czekam na komcie. Buziaki. Miyako-chan.


Rozdział czwarty
Sakura otworzyła oczy. Przetarła je i usiadła na łóżku.Zaczęła rozglądac się po pokoju nieprzytomnym wzrokiem zastanawiając się gdzie jest i dlaczego leży w łóżku [Gdzie siedzi i dlaczego leży na łóżku- tak! Me approved!]. Ale po chwili zobaczyła,że znajduje się we własnym i zaczęła przypominac sobie walkę z wampirami oraz to,że użyła tej mocy. Sakura dotknęła krzyżyk [odmiana zawyje i zdechnął] i spojrzała na niego. Po zdjęciu jego jestem silniejsza pomyślała. Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi [bo to bardzo nieuprzejmie, wchodzić bez zaproszenia do pokoju nieprzytomnej dziewczyny, która może potrzebować pomocy! Kultura przede wszystkim!].
-Proszę- powiedziała słabym głosem Sakura. Jeszcze była osłabiona po walce z wampirami. Po chwili drzwi się otworzyły i do środka wszedł Tobi.
- Nareszcie się panienka się obudziła. Wszyscy się o panienkę, a zwłaszca panienki ojciec
[„I kucharka się o panienkę, i stajenny się o panienkę i w ogóle wszyscy o panienkę się!”]. Siedział przy panience prawie przez cały czas [Gładząc swą długą brodę i co i rusz pytając pewnego pół-elfa o jej stan...]. -powiedział ucieszony lokaj. Na te słowa dziewczyna się zdziwiła. Nigdy nie widziała, aby jej ojciec martwił się o nią. Zawsze trzymał do niej pewien dystans [dystansy trzymamy tylko na smyczy i w kagańcu].
- Przez cały czas?- powtórzyła słowa Tobiego.
-Tak,a dokładnie dwa dni.-dopowiedział służący.
[W dodatku kłamliwie, bo TERAZ go tam nie było. Równie dobrze Tobi mógł tak sobie gadać, a Orochimaru już planował ceremonię pogrzebową (i szybciutką adopcję ^^)]
- Co!? Dwa dni!?- krzyknęła wstając na równe, co skończyło się na tym, że podłoga zaczęła wokół niej wirowac i omal nie upadła
[Czyli wcale nie było takie równe, nie?]. Ale szybko chwyciła się poręczy łóżka. Jej ciało jeszcze nie doszło całkowicie do siebie. Była wściekła [A niby czemu była wściekła? Bo chwyciła się poręczy? Bo nie doszła do siebie? Bo była nastolatką?]. Przypomniała sobie słowa matki. Kiedyś dowiesz się całej prawdy o swojej mocy. Używaj jej ostrożnie i rozważnie. Dosyc tajemnic. Chce poznac prawdę o swojej mocy. Teraz. [Powiedziała... jej matka?]
- Zaprowadź mnie do ojca.-rozkazała natychmiast.
-Nie mogę. Panienka powinna odpocząc. Proszę wracac do łóżka.-powiedział z troską w głosie czarnowłosy
[ani słowa o jego masce. Czy mam rozumieć, że jej nie nosi, czy aŁtorka nie chce pisać „maskotwarzy?” Jeszcze?].
- Nic mi nie będzie. Chcę widziec się z ojciec
[„ugh!”].- powiedziała z uporem w głosie [po czym sięgnęła po pchłę, którą od dłuższego czasu czuła pod pachą, i rozgryzła ją, rozdrażniona].
-Ale Panienki ojciec kazał...- nie dokończył, bo przerwał mu stanowczy głos różowowłosej.
- Nie obchodzi mnie co ci kazał!- krzyknęła z wściekłością.
-Proszę cię tylko
[W jednej chwili się drze, w drugiej mówi, że to była prośba...] [*tonami znawców* PMS!], abyś mi pomógł dojśc do ojca gabinetu. To wszystko. Jeśli by zaczął, że to ty złamałeś polecenie. To powiem,że to ja kazałam siebie do nirgo zaprowadzic [Gdzie jest nirgo?] [To tam, gdzie jest to źródełko, co uzdrawia chorych] [A to nie Ustrzyki Dolne?] [Ustrzyki Dolne to Nirgo-ninja!]. Na pewno mnie posłucha. Przecież jestem jego cóką [cukinią?] [Suką!].-powiedziała tym razem spokojnie Haruno.
- Dobrze.-powiedział i westchnął Tobi. Po czym wziął pod pachę Sakurę
[dla wygody najpierw ją zrolował] i zaczęli kierowac się w stronę gabinetu jej ojca. Gdy dotarli zapukała. Po chwili usłyszała krótkie ,,wejśc''. Otworzyła drzwi i weszła.
Tobi postał chwilę przed drzwiami po chwili
[Orochimaru wyczuł zapach szklanki przy drzwiach, więc Tobi odszedł szybko] odszedł martwiąc się o panienkę.
-Powodzenia-powiedział na odchodnym.
[Do siebie czy do drzwi?]
Tymczasem w gabinecie Sakura stanęła przed ojcem, który wpatrywał się w okno. Westchnęła i powiedziała:
- Tato chcę znac prawdę..
[„Cóż, dziecko, kiedy kobieta i mężczyzna...”]
Następna nocia w środę. Czekam na wasze komcie. Buziaki. Miyako-chan.
[Acha. Czyli ta nocia była o tym, jak Sakura obsobacza służącego a potem idzie korytarzem. Jestem wzruszona jak stary siennik] [Następny będzie o tym, jak Orochimaru mówi „nie” i się odwraca]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz