Dobry wieczór, kochani
Dzisiejszą analizę
sponsorują dwa zbiegi okoliczności: po pierwsze stwierdziliśmy, że wszyscy
potrzebujemy małego odpoczynku od wyczynów Badassowatej Belli co zbiegło się w
czasie z katorżniczą sesją Johnny'ego, który został na kilka dni wyłączony z
życia społecznego, gdyż zarasta w domu i kuje. Stwierdziliśmy też, że powinnam
analizować opko pozbawione seksu (ze względów oczywistych), a jedyne, na jakie
się natknęliśmy, to takie, którego analizowania Johnny stanowczo odmówił-
wspominał przy tym coś o kopaniu szczeniaczków. Ja takich skrupułów nie
mam więc podziwiajcie pierwszy odcinek analizy „Mody na lwy”! A w niej: fabuła,
która wyda wam się dziwnie znana lecz jakoby odmieniona, rośniecie rodem z
Animal Planet, emo-lwy i bardzo, bardzo mało kreatywności.
Adres bloga: http://happy-lionking.blog.onet.pl/
Zanalizowała: Ithil
I rozdział - Królestwo
Ahadi'ego
Tego dnia słońce na sawannie
unosiło było już wysoko na niebie. To dzień narodzin książąt i królewien z
Lwiej, Złej i Rajskiej Ziemi [A co to, jakiś
imperatyw w ciążę zachodzenia? Poza tym królewna to córka króla czyli
koronowanej głowy- nie przypominam sobie, żeby Mufasa albo Skaza nosili koronę.
Ale za to książę...]
. Na Lwiej Ziemi urodził się książe Ahadi
ze swoją młodszą siostrą Tani.
[Skoro urodzili się razem to niby czemu ona była
młodsza?] Na Złej Ziemi urodziła się księżniczka Uru
i jej młodszy brat Tinn, oraz
Kovita. Na Rajskiej Ziemi urodził się Natu i lwiątka Nikka, Febe (czyt. Fibi) i
Kimba. [Lwiątka... Rozumiem, że cała reszta
urodziła się jako dorosłe, dojrzałe lwy?]
Ahadi rósł bardzo szybko,
ojciec pokazywał mu jego królestwo [Z tego zdania
wynika, że Ahadi rósł bardzo szybko podczas pokazywania mu królestwa]
AHADI: - I ja będę rządzić
całą sawanną?
OJCIEC AHADI'EGO: - Hi, hi,
nie synu! Ty w przyszłości będziesz rządzić Lwią Ziemią. [*wyobraża sobie Mufasę mówiącego „hi, hi, hi”* *umiera*]
AHADI: Lwią Ziemią? A te
ciemne miejsca, ta dżungla... [dżungla? Pośrodku
sawanny?]
OJCIEC AHADI'EGO: - To
wychodzi poza granice Lwiej Ziemi. Naszą granicę oświetla wschodzące słońce [Ergo: ich panowanie rozciąga się bardzo daleko, ale nie
maja władzy u samych stóp lwiej skały. Bardzo to rozsądne].
Zaciekawiony lewek pobiegł
opowiedzieć wszystko Tani.
AHADI: - Tani, nie uwierzysz
co ci powiem! Ja...
TANI: - Tak, wiem
Ahadi.Będziesz Królem Lwem.Gratulacje. [O, a kiedy
to Skaza zmienił płeć?]
AHADI: - Nie cieszysz się?
TANI: - A z czego mam się
cieszyć?! Może ukłon dla Króla? [A właśnie:
dlaczego to Ahadi (wcale-nie-Simba) ma być królem? Jak wiemy z drugiej części
„Króla lwa” lwy nie miały tutaj problemu z płciami i to Kiara miała objąć ster
po Simbie. A jako, że Ahadi i Tani to równolatki... Pewnie lwy nie chciały
sobie fundować rozbicia dzielnicowego...]
AHADI: - Przestań! Nie tego
się spodziewałem! [„Ty mnie wcale nie rozumiesz! Sądziłem,
że jesteś inna!”]
TANI: - Ty nigdy nie poradzisz
sobie z władzą! Zginiesz w walce! [Niezła z niej
Kasandra...] Ja uciekne na Złą Ziemię i tam założę stado i zostane
królową!!! [Grunt to mieć plan na życie]
Ahadi słysząc te groźby [a, czyli wcale nie Kasandra. Po prostu sama planowała go
ubić] przeraził się.
"Nie umiem walczyć! A
jeżeli Tani ma racje? Jeżeli nie będę dobrym królem?" - myślał.
Rozdział II – Nowa
Przyjaciołka
Wyroszył [wypatroszył] na małe zwiady. Chciał bardziej
poznać tereny. Wtem spostrzegł żuka, ktory usiadł mu na nosie. [aŁtorko, proszę, czy mogłabyś nie opisywać tak bezczelnie
zdarzeń z „Króla lwa”? Zmieńże coś poza imionami...]
AHADI: - Wrrął! Wynoś się!
Ahadi zaczął za nim biec [za nosem? No, w sumie sensowne...]. Tak się
rozbawił, że w tym samym momencie spostrzegł jakąś młodą lwiczkę [„Tak się uśmiałam, że w mojej lodówce zabrakło dżemu”!].
Śliczna, brązowa lwiczka.
Ahadi obserwował ją z
bezpiecznej odległości, ale gdy skończyła się myć, zauważyła intruza i podeszła
do Ahadi'ego powoli - wtedy on przeraził się nie na żarty [„O rany! Ona do mnie podchodzi! I to powoli!”].
URU: - Co się tu tak chowasz?
Chyba się mnie nie boisz?!
AHADI: - Eeee...
URU: - No dobra. Ja jestem [Kovu] Uru.
AHADI: - Ech... A ja [Kiara!] Ahadi.
Książe odetchnął z ulgą. Była
bardzo miła. [Podała ci swoje imię i nie ugryzła w
tyłek- zaiste. Przy okazji: jeśli teraz będzie scena skakania po grzbietach
krokodyli to się zirytuję!]
URU: - Oł [-.-], miło mi, cześć Ahadi. A co robisz za
rzeką?
AHADI: - Goniłem..
Ahadi'emu było wstyd się
przyznać, że biegł za żukiem.
AHADI: - Eeee... To znaczy
chciałem obejrzeć moje krolestwo. [Krolestwo-
królestwo Krola]
URU: - Co? TWOJE krolestwo?
Raczej nie. Zła Ziemia to moj dom i ja jestem krolową tej Ziemi. [Tak naprawdę jej imię brzmi Tutanchamon]
AHADI: - Ja się tu znalazłem
przypadkowo... powiedziałaś że jesteśmy na Złej Ziemi?!
URU: - Tak, ale co z tego?
AHADI: - Tata opowiadał mi, że
tu jest strasznie i zabronił tu chodzić!
URU: - Strasznie? No co ty!
Tak, strasznie... nudno.
III rozdział - Wyprawa lwiątek
AHADI: No to może choć ze mną
na Lwią Skałę? [AŁtorka chyba naprawdę kieruje to do osób, które w życiu nie widziały "Króla Lwa"...]
URU: - Bardzo bym chciała...
ale nie moge. Muszę pilnować młodszego brata. [Nie
mówiąc już o tym, że „OJCIEC AHADI'EGO” pewnie by się trochę zirytował na widok
rywala na swoim terenie...]
AHADI: - To weźmiemy go ze
sobą!
URU: - Chcesz żebym go
wzięła?! On to katastrofa!!! [Taka katastrofa, że
przez całą waszą rozmowę się nie ujawnił...]
AHADI: - Na pewno będziemy się
dobrze bawić! Jak ma na imię?
URU: - Ta, na
pewno...aaa...Tinn.
AHADI: - No to może się bawić
z moją młodszą siostrą Tani! Ona uwielbia Złą Ziemię. Mowiła mi, że kiedyś
odejdzie z Lwiej Ziemi i dołączy do stada twojego... że założy własne stado.
URU: - No to Tinn poopowiada
jej o Złej Ziemi! Wiele ich łączy... [Tak, on
mieszka w miejscu, w którym ona pewnie tak naprawdę wcale by nie chciała
przebywać (no powiedzmy sobie szczerze: każdy chciał jako dziecko uciekać z
domu bo nie dostał wymarzonej zabawki, nie został królem czy z powodu innej
takiej pierdoły. I kto tak naprawdę z tego domu ucieka?), a poza tym oboje są
lwami. Miłość wisi w powietrzu]
AHADI: Na co czekamy? Chodźmy!
W tym momencie wyszedł zza
krzaków Tinn. [Tinn ex machina]
AHADI: Cześć, ty pewnie jesteś
Tinn?
Lewek pokiwał głową.
Po chwili już szli na Lwią
Skałę [Uru nie miała nic do gadania!].
Ahadi przedstawił Uru i Tinna swojemu ojcu. On jednak nie był nimi zachwycony..
[No skąd ja wiedziałam? *bardzo zaskoczona*]
Ahadi postanowił zapoznać
Tinna z Tani.
AHADI: - Ej, Tani! Chcę Ci
kogoś przedstawić.
Tani wyjrzała z zza skały i zobaczyła
cudownego lewka, zakochała się. [… To było...
szybkie. Tak w ogóle to w jakim oni są wszyscy wieku?]
AHADI: - Tani, to jest Tinn.
TINN: Eee... cześć. Ładne masz
imie, Tani...
Lwiczka nic nie powiedziała,
tylko szybciutko zbiegła ze Skały.
TANI: - Miło mi Cię poznać
Tinn! Czy ty jesteś z...
TINN: - Złej Ziemi.
TANI: - Opowiedz mi... jak tam
jest? [Ani „Cześć” ani „Cmoknij mnie w pompkę”...]
Powoli się oddalali.
URU: - No, Ahadi. W końcu
jesteśmy sami. [Robi się gorąco!]
AHADI: - To co robimy?
URU: - Pokaż mi widok z [okna swojego apartamentu!] Lwiej Skały!
Lwiątka potykając się o
kamienie, szybko weszły na szczyt.
URU: - ŁAAAAŁ!!!
AHADI: - Pięknie, prawda?
URU: Też mi pytanie,
cudownie!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz