Cześć,
milusińscy!
Wczoraj
dostaliście połowę rozdziału, dziś będzie druga. Uwierzcie mi,
że warto było czekać bo nasza wesoła gromadka wybiera się...
gdzie? Na potańcówkę, a jakżeby inaczej! A jacy są przy tym
gorrrący! Nic tylko wypluć ;)
Na
koniec zaś dostaniecie małą porcję moich rozważań na tematy
ogólne i w ogóle Mądrości Rzyciowych (nie mylić z „Życiowymi”
bo to na pewno nie ja >.<)
Miłego
czytania!
Adres
blogaska: http://avengers-milosc-i-zemsta.blog.onet.pl/
Zanalizowali: Ithil i Johnny Zeitgeist
Zanalizowali: Ithil i Johnny Zeitgeist
Clint
spoważniał nagle.
-
Muszę już iść. Trzymaj się, Melody.
I
odszedł szybko. Melody bardzo to zdziwiło.
-
Czy coś się stało? – spytała.
Tony
wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-
Clint i Natasza byli kiedyś parą, ale Natasza szybko zaczęła go
zdradzać z kim popadnie [łącznie
z panem, Panie Ałtoreczki–Zapomniały–Że–Mam–Dziewczynę?]
[Czy
on to mówi przy niej?].
Z
jakiegoś powodu Melody to nie zaskoczyło. Nataszka wyglądała na
taką. Fury coś mówił, ale nikt go nie słuchał. Hawkeye gadał z
Kapitanem, a Tony puszczał papierowe samolociki
[A Fury po prostu na to pozwalał. I
nic a nic mu nie świtało, że banda idiotów, w którą nagle
przemieniła się jego elitarna grupa chyba powinna ulec
natychmiastowemu rozwiązaniu zanim narobią szkód].
Nataszka nadal wyglądała na obrażoną, a Melody zauważyła, że
ma na palcach paskudne tipsy […
Co jeszcze powiedzą aŁtorki, żeby dać nam do zrozumienia, że jej
nie lubią? I czy naprawdę mają nas za tak ociężałych
umysłowo?]. Thor wyglądał na znudzonego i
zaczął polerować swój młotek [Mam chyba
niewłaściwe skojarzenia...]. W końcu Fury wkurzył się:
-
Wy mnie w ogóle nie słuchacie! [No
way!] [Po
czym tupnął nóżką i zabrał swoje zabawki. Godzinę później
Graviton zniszczył Kalifornię. Zginęły miliony...]
-
Bo przynudzasz - powiedział Tony, a wszyscy wybuchnęli śmiechem,
Melody też. - Daj nam spokój. [Zawsze
sądziłam, że w powiedzeniu „obniżyła średnia IQ o połowę”
chodzi o to, że ta osoba jest taka głupia, a nie, że wpływa na
poziom zachowania innych osób. Nasza MarySue samym swoim pojawieniem
się sprowadziła Avengersów go poziomu średnio rozgarniętych
podstawówkowiczów!]
Fury
w odpowiedzi wywrócił okiem [nie
przeczytałem tego, nie, nie przeczytałem tego...]
i wyszedł z pokoju. Stark od razu przysiadł się do Melody.
-
Co powiesz, żebym cię zaprosił na kolację dzisiaj wieczorem?
[„Wiesz,
na koncie moich problemów nie ma jeszcze wyroku o pedofilię...”]
Melody
uśmiechnęła się z wyższością. [Szesnastoletnia
smarkula uśmiecha się z wyższością do Tony'ego
Starka.
To jakbym ja uśmiechał się z wyższością do Stevena
Moffata!] [A
ja z politowaniem pogłaskała Tolkiena po łysince...]
-
A co, skończyła ci się kolekcja panienek? – odpowiedziała i
wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Tony się obruszył [Co
powiecie na to, że to po prostu „The Avengers High School”?].
-
Hej, ja tylko staram się być miły – uśmiechnął się,
pokazując zęby. – W końcu musimy się jakoś lepiej poznać.
-
Coś myślę, że chyba już za dobrze cię poznałam – odparowała
Melody i odwróciła się, aby pogadać trochę z Bruce'em i innymi
[Zaczynam podejrzewać, że wywiad brytyjski
testował na niej nową taktykę- bycia tak wkurzającą i
impertynencka smarkulą, że wszyscy złoczyńcy nie będą mogli
złoczynić, tacy będą sfrustrowani...;/].
Kątem
oka zauważyła, jak Natasha wstaje i wychodzi nawet na nich nie
patrząc.
-
Hej Nataszko, co tak szybko uciekasz?- zawołał za nią Tony. - Nie
chcesz pogadać trochę z nową? - Wskazał na Melody.
Natasha
po raz pierwszy zmierzyła ja wzrokiem.
-
Mam wacżniejsze rzeczy do zrobienia niż niańczenie tej szczeniary
[No... TAK.
Na przykład ratowanie świata. Albo supertajne misje dla SHIELD]
– fuknęła i wyszła, tupiąc bardzo wysokimi obcasami.
-
Nie przejmuj się nią, panno Melody – huknął wesoło Thor. –
Ona nigdy nie jest dla nikogo miła.
Wszyscy
przyznali mu rację [Może
to tylko takie wrażenie, w końcu ostatnio analizowaliśmy
Błaszczykopko... Ale czy istnieje jakaś zasada, żeby z każdej
potencjalnej rywalki dla Mary Sue robić totalną, jednowymiarową
sucz? A jeśli tak, to komu powinienem za nią przywalić?].
Tony
nagle jeszcze bardziej poweselał.
-
A co powiecie na małą imprezkę? – spytał.
-
Jak to? Mamy tak po prostu zwiać Fury'emu? – spytał Steve
[o którym, gdybyście tylko zadały
sobie trud obejrzenia filmu, wiedziałybyście, że jego największym
marzeniem było wstąpić do armii i służyć ojczyźnie. A wiecie,
co się robi w armii? SZANUJE DOWÓDCĘ!].
Tony
się roześmiał.
-
A czemu nie?
-
Może pójdziemy na dyskotekę - zaproponował Tony, chociaż
wyraźnie wyglądał na zawiedzionego, że Melody mu odmówiła [Jego
zawiedzenie najlepiej oddawał ten śmiech, którym wybuchnął przed
chwilą. To był bardzo zawiedziony śmiech] [Zawodny!].
Jego ciemne oczy patrzyły na nią smutno, ale dziewczyna uparcie
ignorowała jego wzrok.
-
Tak! - powiedziała Nataszka [teleportując
się z powrotem]. - Będziemy tańczyć do Lady
Gagi!
Wszyscy
spojrzeli na nią z niesmakiem, w końcu w żadnej DOBREJ dyskotece
nie puszcają GAGI! [Szczególnie
Steve. Czy wspominałam już, że on zatrzymał się na etapie
potańcówek i jazzu?]
-
Idziemy, ale na coś dobrego, na jakiegoś Nightwisha czy coś -
powiedziała Melody, a Tony jej przyklasnął i powiedział, że ma
świetny gust [Okej,
te kilka filmów pozwala mi określić gust muzyczny Tony'ego jako
około heavy metalu, a zwłaszcza AC/DC... Czy aŁtorki zamierzają
chociaż przez sekundę oddać postacie z filmów?! O komiksach już
nie mówię...] [A
ja powiem wręcz przeciwnie: słyszałyście kiedyś w jakiejkolwiek
dyskotece Nightwisha? Nie. Wiecie czemu? Bo mimo fantastycznych
walorów słuchowych do tego nie da się TAŃCZYĆ. W przeciwieństwie
do Lady Gagi].
Wszyscy
zjawili się w klubie [Wszyscy.
Facet z przeszłości, który przespał rock'n'rolla, facet który
musi utrzymywać bicie serca na stałym poziomie, albo wszystko
zniszczy, facet, który oczekuje miodu pitnego i całego wołu...
Wszyscy]. Niestety, Natasha też przyszła, ale
nikt nie zwracał na nią uwagi. Melody ubrała się w
ciemnoniebieskie rurki i czerwony top wyszywany błyszczącymi
cekinami, a na nogi założyła czerwone szpilki, swoje ulubione [Ok,
nie znam się na modzie i nie jest mi wcale wstyd ale coś mi tam
świta, że ubieranie się „na przemiennie”- np. błękitna
frotka na włosach + czerwona bluzka + błękitne spodnie + czerwone
buty”- jest raczej passe].
Włosy zostawiła rozpuszczone.
Wszyscy
patrzyli na nią z zachwytem, a najbardziej Tony [Który
nawet zgodnie z opisem aŁtorek ma 36 lat. Jestem pewna, że w jego
wieku jaranie się szesnastolatką to sprawa najzupełniej normalna i
zdrowa ^^]. Szybko do niej podszedł i spytał, czy chce z
nim zatańczyć.
-
Tylko proszę nie odmawiaj mi – błagał – nie widzisz, że przez
ciebie pęka mi serce? [Ok,
pominę przez chwilę Pepper i skupię się na charakterze
Tony'ego... Tony nigdy nie był zbyt dobry w podrywaniu. Nie musiał
być. Jest bogatym geniuszem, udzielającym się charytatywnie i
dodatkowo robi w superbohaterstwie. Zawsze znajdzie dziewczynę,
która poleci na jedną z tych rzeczy. Tony nie musi błagać,
Tony'emu wystarczy pstryknąć!]
Widząc,
że oczy Tony’ego patrzą na nią błagalnie, postanowiła się
zgodzić [Łaskawa!].
-
Ale tylko jeden taniec – uprzedziła.
Tony
od razu się rozpromienił [i
z tego uniesienia dał jej buziaka w pysiaka i wymięty polny kwitek,
który zerwał specjalnie dla niej!]. Kiedy szli razem na
parkiet, Melody zauważyła, jak Steve dziwnie na nią patrzy.
„Ciekawe o co może mu chodzić” - pomyślała [Pewnie
zastanawia się, dlaczego ludzie znajdują przyjemność w ocieraniu
się o siebie w dusznych, głośnych miejscach. I gdzie jest
toaleta].
Postanowiła
nie zawracać sobie tym głowy. Tony świetnie tańczył. Ubrany był
w czarną koszulę i wytarte dżinsowe spodnie[To
bardzo interesujący związek przyczynowo-skutkowy...].
Wyglądał bardzo pociągająco [Ma
czterdzieści lat! Swobodnie mógłby być Twoim ojcem!] [Ma
magnes w klatce piersiowej!], ale Melody o tym nie
myślała, dopóki nie zobaczyła Nataszki patrzącej na nią z
nienawiścią.
-
Nie lubi mnie, bo kiedyś z nią spałem, ale była kiepska -
powiedział Stark [AAAAaaaaAAARrrrrGH!
To Natasza
odrzuciła
Starka. A nawet jeśli – Tony miewa dżentelmeńskie tendencje i
nigdy by o tym nie mówił!], a Melody już
rozumiała, czemu Natasza się tak na nią patrzy [Wszyscy
na nią patrzą. Przecież jest MarySue!]. Przysunęła
się bliżej Tony'ego, a jego gorący oddech parzył jej gładką
szyję [To chuchanie to mu się z napalenia na nią wzięło czy ki czort?].
Kątem oka zobaczyła, jak Thor i Bruce tańczą razem przytuleni
wolny taniec [C...c...CO?! DLACZEGO? Jak? A
poza tym (wiem, ze to najmniejszy problem w tym wszystkim) Bruce
Banner odsuwał się od całej grupy! Był nieufny i pewien, że chcą
go zabić, uważał się za potwora. Dlaczego nagle przytula się do
kogoś z kim, jeśli dobrze pamiętam film, nie miał ani jednego
bezpośredniego dialogu!?] [Przy
okazji – obaj panowie (licząc Hulka – wszyscy trzej) są bardzo
heteroseksualni według wszystkich kanonów i iteracji. Czy kogoś to
obchodzi? Tak myślałem...]. Też przytuliła
Tony'ego. Pachniał ładnie, truskawkami [dobrze,
że nie bzem i agrestem...]
[Dorosły
facet pachnący jak sWeEtAsHnA nastka. Ojej...].
Niestety,
piosenka szybko się skończyła. „Szkoda” - pomyślała Melody,
Tony był naprawdę dobrym tancerzem. I nawet nie próbował łapać
jej za tyłek ani nic takiego. Może wcale nie jest taki zły?
[Musimy
przeprowadzić poważną rozmowę o standardach, ja i
społeczeństwo...] Nagle ktoś ją popchnął i o
mało nie wywróciła się na podłogę. Na szczęście Tony ją
przytrzymał. Odwróciła się. Oczywiście, to była Nataszka.
-
A ty co sobie wyobrażasz? – syknęła.
Nagle
wszyscy zebrali się wokoło nich [Nikt
nie pił drinka. Nikt nie całował się z dziewczyną. Nikt nie
zajmował parkietu. Wszyscy stali i patrzyli].
-
Myślisz, że dopiero przyjechałaś i już będziesz się rządzić?!
– Natasha była naprawdę bardzo wściekła, aż poczerwieniała ze
złości. A z tym mocnym makijażem wyglądała strasznie i zupełnie
niemodnie [Ponieważ
w oczywistych sposób to moda
jest
najważniejsza w tym momencie].
-
Ja się nie rządzę! - powiedziała Melody sarkastycznie [Kochanie,
mógłbyś?] [Z
radością, najdroższa. *ekhm, ekhm* Sarkazm nie działa w ten
sposób!]. - W przeciwieństwie do ciebie!
Natasza
rzuciła się na nią, ale Tony ją odciągnął.
-
Zostaw ją, ona nie jest taka jak ty! [taka
wyszkolona, taka doświadczona, taka ładna]
[…]
[No
co? Jestem mężczyzną w przedziale wiekowym 15-85, OCZYWIŚCIE, że
podoba mi się Scarlett Johansson!]
[Noooo...
w sumie masz racje, ładna jest bestia >.< Pewnie dlatego
aŁtorki jej nie lubią...] - krzyknął, a Natasza
zrobiła wściekłą minę i wybiegła z pomieszczenia.
-
I dobrze, że sobie poszła - powiedział Tony z uśmiechem. -
Melody, to teraz pójdziesz ze mną na kolację? [„Koleżanka
z zespołu cię nienawidzi, masz ochotę na małe obmacywanko przy
świecach?”]
Blondynka
się zastanowiła. Nie chciała, aby uznał ją za łatwą, ale
jednocześnie coś jej podpowiadało, aby się zgodziła [Imperatyw,
taka jego mać!].
-
No dobrze, ale ty stawiasz. I nie w McDonaldzie - powiedziała, a
Tony wyglądał, jakby miał zaraz umrzeć ze szczęścia [ponieważ
dokładnie tak zachowują się dojrzali faceci. Aha. Tak!].
A
na koniec moje rozmyślania: dlaczego Bruce? (Wam pewnie też to
pytanie towarzyszyło przez całą analizę) Nie mówię, że Mark
Ruffalo nie jest przystojny- jest, i to jak! Ale inni są, no cóż...
przystojniejsi ^^ I Robert Downey Jr., Chris Hemsworth, Chris Evans
i Jeremy Renner... no, ten ostatni akurat moim skromnym zdaniem nie bardzo
ale o gustach się nie dyskutuje. Zrozumiałabym, gdyby aŁtorki
zrobiły taką viagrę na nóżkach z któregokolwiek z nich. Ale
Mark Ruffalo? Ałtorki, why?!
Aha,
i jeszcze jedno: Avengersi mieli ratować świat przed złem.
AŁtorki, pozwólcie, że wyjaśnię wam to na przykładzie armii
spartańskiej: oni tam brani byli do wojska wszyscy jak leci nie
tylko dlatego, żeby armia była jak największa. Chodziło także o
całkiem prosty mechanizm- żołnierze idący na wojnę nie mieli
koło siebie innych żołnierzy tyko braci, szwagrów, ojców i
sąsiadów. Strategowie bardzo o to dbali. Czy wyobrażacie sobie,
jak walczyliby Avengersi podzieleni wewnętrznie? Jak np. Tony miałby
się w czasie walki odwrócić do Nataszy plecami żeby walczyć?
Zaufanie to podstawa. Zaufania nie buduje opowiadanie sobie
kto kogo i ile razy zdradził...
... Kocham was za tą analizę. Kocham.
OdpowiedzUsuń