Dobry
wieczór, kochani!
Dalsze
losy Błaszczykowskiego, cieszycie się? Czy raczej brak tych losów,
gdyż teraz przyszła nam pora dokładnie poznać naszą MarySue. Jej
sympatie, antypatie oraz pogawędki. Poza tym Johnny będzie
zdradliwym dupkiem a Lewandowski nadętym dupkiem. I będzie
uczestniczył w wyścigach...
Adres
blogaska: http://bez-ciebie-nie-ide.blog.onet.pl/
Zanalizowali: Ithil i Johnny Zeitgeist
Zanalizowali: Ithil i Johnny Zeitgeist
Rozdział
4
Nina
po rozpakowaniu walizek od razu udała się do siedziby PZPN, na
rozmowę z szefem psychologów i zespołem, do którego miała
wstąpić [Jakim zespołem?]. Po
drodze wykonała telefon do swojej najlepszej przyjaciółki Ani
Rusowicz(córki słynnej Ady Rusowicz [Hurra.
Nasza Mary Sue jest najlepszą przyjaciółką realnie istniejącej
piosenkarki... Dlaczego nie jestem zdziwiony?]).
Młoda pani psycholog i panna Rusowicz, poznały się na studiach w Cambridge [po pierwsze: co to za bezsensowny przecinek? Po drugie: ciekawe, czy Ania Rusowicz wie, że studiowała w Cambridge?], Ania po porzuceniu medycyny postanowiła zdobyć wykształcenie w dziedzinie psychologii, jednak ostatecznie spełniała się jako piosenkarka [ten kawałek mnie trochę zagiął – Rusowicz faktycznie porzuciła studiowanie medycyny i po jakimś czasie skończyła psychologię... Nie mogę jednak znaleźć ani słowa o jej studiach za granicą. Zamierzam założyć więc, że to kolejny element Historii Alternatywnej]. Wróciła do Polski zaraz po obronie, podczas gdy Nina została na dwuletnich praktykach w Londynie.
Ania(nie Anna) w przeciwieństwie do Niny, była niespokojnym duchem i wszędzie jej było pełno a płeć przeciwna kleiła się do niej [na klej z mączki ziemniaczanej czy superglue?], co panna Rusowicz wykorzystywała bardzo skutecznie. Jedyną osobą, która nie oparła się nadzwyczajnemu urokowi pani psycholog, był kuzyn Niny- Marcin Wasilewski [Zgadnijcie, kto będzie jej TruLoFFem ;)]. Matka Marcina i ojciec Niny byli kuzynami, ale że oboje byli jedynakami traktowali się jak rodzeństwo, toteż ich dzieci również się przyjaźniły. Marcin był dla młodej Serafińskiej jak starszy brat [Możemy odkreślić kolejną znaną osobę jako satelitę orbitującą wokół ośrodka zajebistości Mary Sue. Rany, aŁtorka ma u mnie dużego minusa – przez nią muszę czytać o piłce nożnej] [A ja jestem bardzo ciekawa kiedy to się dokonało. Skoro dziewczyny poznały się na studiach i potem Nina już z Anglii nie wyjeżdżała, to kiedy zdążyła się tak bardzo zżyć z kuzynem swojej koleżanki?].
Młoda pani psycholog i panna Rusowicz, poznały się na studiach w Cambridge [po pierwsze: co to za bezsensowny przecinek? Po drugie: ciekawe, czy Ania Rusowicz wie, że studiowała w Cambridge?], Ania po porzuceniu medycyny postanowiła zdobyć wykształcenie w dziedzinie psychologii, jednak ostatecznie spełniała się jako piosenkarka [ten kawałek mnie trochę zagiął – Rusowicz faktycznie porzuciła studiowanie medycyny i po jakimś czasie skończyła psychologię... Nie mogę jednak znaleźć ani słowa o jej studiach za granicą. Zamierzam założyć więc, że to kolejny element Historii Alternatywnej]. Wróciła do Polski zaraz po obronie, podczas gdy Nina została na dwuletnich praktykach w Londynie.
Ania(nie Anna) w przeciwieństwie do Niny, była niespokojnym duchem i wszędzie jej było pełno a płeć przeciwna kleiła się do niej [na klej z mączki ziemniaczanej czy superglue?], co panna Rusowicz wykorzystywała bardzo skutecznie. Jedyną osobą, która nie oparła się nadzwyczajnemu urokowi pani psycholog, był kuzyn Niny- Marcin Wasilewski [Zgadnijcie, kto będzie jej TruLoFFem ;)]. Matka Marcina i ojciec Niny byli kuzynami, ale że oboje byli jedynakami traktowali się jak rodzeństwo, toteż ich dzieci również się przyjaźniły. Marcin był dla młodej Serafińskiej jak starszy brat [Możemy odkreślić kolejną znaną osobę jako satelitę orbitującą wokół ośrodka zajebistości Mary Sue. Rany, aŁtorka ma u mnie dużego minusa – przez nią muszę czytać o piłce nożnej] [A ja jestem bardzo ciekawa kiedy to się dokonało. Skoro dziewczyny poznały się na studiach i potem Nina już z Anglii nie wyjeżdżała, to kiedy zdążyła się tak bardzo zżyć z kuzynem swojej koleżanki?].
Nina
była ładną dziewczyną i wiedziała, że podoba się chłopakom,
ale zawsze stroniła od głośnych imprez, całe swoje siły
poświęcając psychologii [Rany, to tak
klasyczne i oczywiste, że aż prawie nie chce mi się z tego śmiać].
Raz jako nastolatka zadurzyła się w Franku Lampardzie, ale
zobaczywszy jak Anglik całuje w szatni swoją dziewczynę Lunę, jej
młodzieńcza miłość prysła jak bańka mydlana [To
się już robi komiczne. Nina na każdym kroku spotyka jakąś znaną
osobę, najczęściej związaną z piłką nożną. Nie mogła
zadurzyć się w Bobie, który studiował prawo i kolekcjonował
grzebienie? A tak w ogóle, to (była) narzeczona Lamparda nazywa się
Elen Rivas. Luna to ich córka]
[Jako heteroseksualna posiadaczka
biustu (choć nie sądzę, by orientacja miała tu coś do rzeczy)
gadająca z innymi heteroseksualnymi posiadaczkami biustów jestem
absolutnie pewna, że widok całującego się chłopaka nie powinien
wpłynąć na jej uczucia. Oczywiście, powinno być jej smutno, może
nawet powinna być na siebie zła, że durzy się w kimś, kto jej
nie zauważa- ale takie rzeczy niestety nie zmieniają ogólnego
stanu rzeczy. To musi się po prostu wypalić...]. Nina
mimo, że dorosła i twardo stąpająca po ziemi, marzyła o księciu
na białym rumaku, kimś kto pokocha ją taka jaka jest i kogo ona
obdarzy również taką samą miłością [Niech
zacznie jeździć na konwenty... ;)].
Nie
dodzwoniwszy się do Anny [to
już
nie Ani?],
Nina postanowiła wpaść jeszcze na stadion Legii przy
Łazienkowskiej, gdzie trening mieli reprezentanci Polski, przed
sobotnim meczem towarzyskim z Ghaną.
Weszła
na obiekt bez problemu, machając ochroniarzowi przepustką
pracowniczą [Tego
ochroniarza powinni w takim razie wywalić z pracy, bo machać
papierem to sobie każdy może. Równie dobrze mogła mu pokazywać
swój dowód osobisty albo kartę miejską].
Na stadionie piłkarze mieli ćwiczenia rozciągające, wyglądali
komicznie wyginając się z gumami do pilatesu.
Marcin zauważywszy kuzynkę pomachał jej wesoło. Ania odmachała mu i już miała wyjść szukać Janka Mroczyńskiego, gdy wpadła na kogoś z naprzeciwka. Ponieważ była niska(mierzyła 160 cm wzrostu) [To wcale nie tak mało!] [A Ithil ma 164 cm...] i w balerinach, to jej głowa zderzyła się z umięśnioną klatką piersiową. Podniosła oczy i zobaczyła uśmiechającego się Roberta Lewandowskiego [Który sam ma 184 cm wzrostu...].
Marcin zauważywszy kuzynkę pomachał jej wesoło. Ania odmachała mu i już miała wyjść szukać Janka Mroczyńskiego, gdy wpadła na kogoś z naprzeciwka. Ponieważ była niska(mierzyła 160 cm wzrostu) [To wcale nie tak mało!] [A Ithil ma 164 cm...] i w balerinach, to jej głowa zderzyła się z umięśnioną klatką piersiową. Podniosła oczy i zobaczyła uśmiechającego się Roberta Lewandowskiego [Który sam ma 184 cm wzrostu...].
-
Przepraszam najmocniej.- przytrzymał ją delikatnie napastnik
polskiej reprezentacji. – Nic pani nie jest?- uśmiechnął się.
-
Nie nic, ale to moja wina, powinnam bardziej uważać.- uśmiechnęła
się nieśmiało.- Pan Robert Lewandowski?- zapytała, czym wywołała
u niego lekkie zdziwienie, przecież każdy go znał
[Lol, Simon Ammann to był chociaż zaskoczony, że ktoś go zna. Ten
tu jest zaskoczony, że ktoś go NIE zna]. Po Euro gazety
nie dawały mu spokoju, tym bardziej tabloidy. Został nawet nazwany
Cristianem Ronaldem z Polski, co bardzo go irytowało [On
jeszcze nie przeleciał żony Błaszczykowskiego!].
-
W rzeczy samej a Pani?- zapytał
-
Nina Serafińska.- podała mu rękę.
-
Serafińska? Jest pani spokrewniona z prezesem Serafińskim?- zapytał
od razu. [Błyskawicznie oceniając szanse
na podryw i wynikające z niego korzyści]
-
Tak, to mój ojciec.
-
Rozumiem. [„Przyjąłem, potwierdzam
eksplozję romantycznych uczuć za trzy, dwa, jeden...”]
-
Przepraszam, ale muszę już iść miło mi się z panem gawędziło,
ale obowiązki [Jejku jej, od kiedy to
wymiana personaliów nazywana jest pogawędką?].
-
Jestem Robert, żaden pan.
- Nina.
- Nina.
-
Może się jeszcze spotkamy?- zapytał
-
Na pewno…- uśmiechnęła się przekornie i zniknęła w przejściu
do szatni.
-
Leeeewyyyyyyyyyyyyyyyyyyy [Lllllet's get
ready to RUUUUMBLEEEEEEE!]-
słychać było głosy dobiegające z murawy.- Układałeś włosy?
Rusz dupsko i do ćwiczeń, jeśli chcesz przegonić Ronaldo!-
słychać było głos drugiego trenera Antoniego Pierniczka. Piłkarze
ryknęli śmiechem. [Nie chcę nawet MYŚLEĆ
w jakiej dziedzinie oni mieliby się ścigać (i jak przetrwa to
nieszczęsna Anita)]
-
Już idę trenerze.- odpowiedział Lewandowski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz