Kochani
Czytelnicy!
Dziś
przed wami kolejna analiza dwustronnej Sakury, która udaje, że nie
jest Sakurą Haruno, co jest oczywiste zwarzywszy na to, że ma
dokłądnie takie samo imię, nazwisko i wygląd. JAK TO SIĘ MOGŁO STAĆ?!
W
dzisiejszym odcinku: sporo obrazków, wycieczka klasowa i podbijanie
karty przy wychodzeniu z domu
Czytajcie!
Zanalizowali:
Ithil
i
Johnny
Zeitgeist
2. O nie! Dowiedzial sie! + niespodzianka ;)
Promienie
słoneczne z uparciem [chyba
„zaparciem” =.=]
przedostawały sie do pokoju pewnej dziewczyny [A
to nietaktowne szuje!].
Oświecaly jej twarz. Ona tylko naciagnela kołdre na glowe, ale i to
nic nie dalo [Kurde,
rzeczywiście uparte te promienie xD].
Po chwili zadzwonił budzik. Nie chciala wstawac. Nie chciala znow byc
kims kim nie jest [W
swej niewinności wciąż mam nadzieję, że to oznacza, że nie chce być
wciąż brana za gwiazdę młodzieżową].
Niestety budzik nie dawal za wygranal dzwonil i dzownil [a
także dwoznil, dolzniwl i hałasował].
Wkoncu musiala wstac. Wrzucila budzik do kosz xD [kosz
iksde to jakaś nowa generacja, taka niewymagająca odmiany w
zdaniach?] [cichaj,
bo mi spłoszysz Element Komiczny]
i poszła sie odswiezyc. Ubrała sie i usiadła przed toaletka. Znow
musiala uczesac warkocze na swoich dlugich wlosach [Rozumiem...
że na jej włosach już były warkocze tylko teraz musiała je
doprowadzić do ładu?] ale
tym razem zwiazala je lekko kokarka w kolorze jej oczu [jestem
samcem, więc idea noszenia rzeczy pod kolor oczu jest mi obca. MY
cieszymy, jeśli rzeczy nie są za bardzo brudne...].
Przed wyjsciem z pokoju zabrala tylko okulary i zeszła na dol.
Zaczela robic nalesniki, gdy do kuchni weszła jej lekko zaspana
matka.- Sakura co tu robisz tak wczesnie? - zapytala jej matka
- Aaa mozliwe ze zapomnialam ci wspamniec. Mam dzis wycieczke szkolna [pal sześć matkę, ale czytelnik takich rzeczy nie powinien dowiadywać się w takim momencie. Czuję się olany]- na ostatnie słowa zrzedla jej mina
- Oj nie przejmuj sie tym tak bardzo - powiedziala jej matka
- tak wiem, wiem. A tak przy okazji biore swoja karte [Sakura musi podbijać kartę wchodząc i wychodząc z domu? Ostro...].
- Dobrze.
Sakura skonczyla przygotowywac nalesniki, dala kilka matce i sama zabrala sie za palaszowanie dania [zauważcie – ona nie je, tylko pałaszuje. Czy to taka sama różnica jak między piciem a żłopaniem? Więcej się rozsypuje?]. Po 10 minutach czekala juz tylko az zegarek wskarze 6,30. Minuta po minucie zleciala jej szybko [Skoro odliczała je po jednej to chyba jednak niezbyt szybko]. Wziela torbe i wyszla. Dzis nie musiala wkladac mundurka *to juz polowa sukcesu* myslal [doceniam optymizm i zorientowanie na sukces. Ale dlaczego z tego powodu urywa ci od seksualności?], ale i tak nie wlozyla swoich ulubionych ciuchow. Zalożyła zwykłe jasne jeansy i zielona tunike z rekawem 3/4 wygladajaca jak krotka sukienka [Fascynujące, doprawdy...]. Do teggo miala szmacianal, ale ladna torbe [Czyżby MarySue skalała swoje ramię jakąś szmatą?]. Przy szkole znalazla sie okolo 6,50 gdzie czekala juz wieksza czesc jej klasy. Po 10 minutach przyszedl nauczyciel i wyjasnila plan wycieczki [Oj, aŁtorce ostro pomajtały się końcówki płciowe...].
- Najpierw czeka na 3 godzinna podroz [Widzę ktoś bardzo dokładnie zadbał żeby rozszalali uczniowie bez nadzoru nie przedarli się do cywilizacji ^^]. Potem zajedziemy do restauracji na sniadanie, zeby nie burczalo wam w brzuchach [Kakashi nie cierpi dźwięków wydawanych przez gazy żołądkowe swoich uczniów. To dla niego jak kryptonit. True story]. Potem zajdziemy do muzeum, a po tem do galerii na film 3D [na osłodę po mękach muzeum] przed ktorym bedziecie miec troche wolnego czasu (moj dopisek:galeria cos na ksztal zlotych tarasow w warszawie, ale z moimi przerobkami ;p) [nie baw się w architekta, skoro nie wychodzi ci tworzenie opisów] [*nie wie jak to skomentować, więc ukrywa twarz w dłoniach i łka cicho*].- skonczył opowiadac Kakashi-sensei
-Hej Sakura- powiedziala Hinata
- O hej nie zauwazylam cie- powiedziala
- Mam pytanko.. Usiadziesz ze mna w autokarze?- zapytała
- Umm tak nie ma sprawy- odpowiedziala i usmiechnela sie do kolezanki
- Dzieki. chodzmy- powiedziala i pociagnela Sakure za reke [A co to za „dzięki”? A gdzie ukłony, gdzie kwiaty, gdzie dzieci w strojach ludowych?!]
Jechaly tak juz jakis czas. Śmialy sie i gadaly o roznych pierdolach. Nadszedl czas na pierwszy postoj
- Hinata mam pytanie.
- Tak o co chodzi?
- Bo wiesz wasza klasa zdecydowala sie na te wycieczke jeszcze jak mnie nie bylo w niej. Wiesz moze na jaki film pojdziemy?
- Tak. Na 'Step up' Karin najbardziej chciala go zobaczyc, bo Sakura gra w nim jednal z glownych rol [to...takie bezsensowne, że aż na swój dziki sposób piękne...], a ze reszta nie maiala zadnych propozycji wszyscy sie zgodzili.
- Aha. Dzieki za info.-* jeny znow musze go ogladac, niedawno przeciesz bylam na premierze* przeszło jej przez mysl choc lubila ten film [Skoro go lubiła to w czym drama?]
- Nie ma za co. Chodz wracajmy.
Dziewczyny wrocily do autokaru. Droga mineła im szybko. Zaszli na sniadanie [ZBIOROWE SCHODZENIE NA ŚNIADANIE, SSSSSSUKO!!!] [*pada i przeżywa*], a potem na wystawe do muzeum. Wszyscy byli już znudzeni, czekali tylko na czas wolny i film [wiecie co? Ja tam zwykle lubiłem wycieczki do muzeów. Może jakiś dziwny jestem...]. Wkoncu ich marzenia sie spełniły.
- Dobra młodziezy macie godzine. Potem spotykamy sie w kinie.
- Hinata mozesz mi pomoc?- zapytal sie Naruto
- Tak pewnie.
I już ich nie było. Sakura została sama wiec postanowila dla pozoru zajsc do ksiegarni [dla pozoru, że co?] [... Że umie czytać?]. chodzila po niej az w koncu znalazla to co chciala. Kupila ksiazke dla brata, i gazetke dla siebie [Jednak coś cienko u niej z czytaniem. Wyszło szydło z worka >.<]. Zaplacila i po chwili szla juz miedzy roznymi sklepami zaczytana co chwile spogladajac czy nik na nia przypadkiem nie wpadnie. Znalazła artykul o sobie i zapomniala o ostroznosci. Chwila niuwagi i zderzyla sie z kims. Na jej nieszczescie spadły jej okulary i wstazka ze wlosow. [Wiecie, przypomina mi, się, jak kiedyś moje koleżanki zdjęły mi okulary, a potem założyły je na powrót i zaczęły opowiadać o tej obcej kobiecie, która się tu pojawiła kiedy ja poszłam. Aż do dziś nie miałam wątpliwości, że tylko się wygłupiały...]
*mam nadzieje, ze to nikt kogo znam* pomyslala i spojrzala na tego kogos- Sasuke- powiedziala ze zdziwieniem * jednak mam pecha.. doeiedzial sie!aaaaaaa* pomyslala [aaaaaaaa – pomyślał Johnny. Po chwili dodał, zaintrygowany – beeeeeeeee...]
- Sakura?! A wiec to jednak prawda?- zapytał ze zdziwieniem
- Cii Sasuke nie tutaj- powiedziala nakladajac okulary i ciagnac chlopaka za reke- chodz wszystko ci wyjasnie [zwiąż włosy, nieszczęsna, bo całe miasto pozna twój sekret!]
- Ale Sakura to miejsce..
- Wiem.. Dzien dobry- powiedziala Sakura i pokazala ochroniazowi karte.- On jest ze mna- powiedziala i pociagnela go za soba
- Rozumiem panienko Sakura. [Hej, jak to się stało, że nikt jej nie poznał, skoro ochroniarz na ulicy od razu wie kim jest?] [No przecież ma rozpuszczone włosy!] [A, no tak. Głupia ja]
- A i jak cos mnie tu niem ma i nie wiesz kim jestem ;)
- Dobrze.
- Sakura gdzie idziemy?
- Do kawiarenki.
Zaszli na miejsce. Zajeli stolik. [Hej, to jest taka ekskluziw kawiarenka dla vipów i wgl a ona sobie po prostu wchodzi i zajmuje stolik? A gdzie rezerwacja?]
- Dzien dobry panienko Sakuro co podac?
- Poprosze dwie kawy i dwa ciastka te co zwykle. [Pragnę tylko zauważyć, że ona się podobno dopiero co sprowadziła. Kelner ma wiedzieć czym jest "to co zwykle" z Pudelka czy powinien użyć Mocy?]
- Za chwile je podam.
Sakura poprawiala warkocz nie weidzac co powiedziec, ale gdy skonczyla [poprawiać warkocz?] [Może był bardzo ciężki? Zauważ raczej, że Sakura poprawia warkocz mimo że 1. miała rozpuszczone włosy 2.rano miała całkiem inna fryzurę!] przelamala sie.
- Wiec Sasuke już znaz moj sekret - zaczela
- TAk, ale nie dziwi się [Ten sekret]. wlasciwie nawet jezeli sie wyieralas [Wyciera las? Wycierałaś? Wyjarałaś?] to i tak bylas za bardzo do siebie podobna.- powiedzial przegladajac karte dan- Jeny ale tu drogo.. [W dolarach nie jest tak źle- uspokoiła go Sakura] nie dziwie sie ze to kawiarnia dla vipow.
- Tak ale nic nie mow puki nie sprobujesz ciastka.
kelnerka podala im wlasnie zamowienie
- A i mam mala prsbe..- zaczela Sakura [To jest właśnie to, czego chciałbym się dowiedzieć od koleżanki z klasy kiedy właśnie zabieramy się za jedzenie- że ma małą prsbę!] [Johnny! *gorszy się*]
- Spokojnie nikomu nie powiem- powiedzial i sie usmiechnal- to bedzie nasz tajemnieca.
Gadali tak spory kawalek czasu [*bierze w dłoń maczetę i idzie skroić aŁtorkę z czasu*].
- O nie. Powinnismy już być przy kinie- powiedziala Sakura [*nuci* „Godzina nam minęła jak...by była dużo krótszaaa!”]
- Spoznimy sie - dodal Sasuke
- Nie, znam skrot. [I znów: skąd, skoro podobno dopiero co się wprowadziła?]
Szybko pobiegli przez strefe dla 'vip'ow' [a dotychczas byli w oborze?] na ruchome schody i po chwili znalezli sie przed kinem. Szybko pobiegli do nauczyciela.
- Spozniliscie sie- rzekl- oto wasze bilety. przykro mi ale jako jedyni siedicie na 'balkonie' [„O nie!” Sakura i Sasuke teatralnie załamali ręce, po czym spojrzeli na siebie lubieżnie] [Balkon w kinie, WTF?!].
Wszyscy weszli do saki i poszukiwali [w wielkim skupieniu, z mapą i uwzględnieniem poszlak] swoich miejsc.
- Kakashi-sensei. Gdzie jest sasuke?- zawolala Karin
- Na balkonie- odpowiedzial
- Sam?
-Coo?!!!- dalo sie slyszec krzyki Karin w calej sali [„co?!” to tylko jeden krzyk] [Nie, skarbie, nie zrozumiałeś. Karin najpierw mówi „sam?” a potem „co?!” co zważywszy na brak jakiegokolwiek przerywnika daje nam... „samco!”. Karin po prostu nawoływała swojego mężczyzny xD]
- Oo chyba Karin dowiedziala sie, że jestem tu z tobą- powiedziala Sakura
- Mowi sie trudno. Wole byc z toba niz z nia. Hehe
- Ale co ci sie w niej nie podoba? [Zapytała Sakura, jakby sama ją lubiła]
- Wszystko.
- A może dokladniej? [No, no powiedz mi w czym jestem lepsza od mojej rywalki!” wydyszała Sakura ekstatycznie]
- Jezeli chcesz..
1. jest zarozumiala,
2. uwaza sie za pempek swiata, [Czyli... niezły z niej kąsek?]
3. Jezeli zlamie jej sie paznokiec robi wielka afere,
4. Nosi ze soba chyba caly salon kosmetyczny,
5. ..
- Chyba juz wystarczy haha
- Czekaj jeszcze tylko jedno
- Ok. Zniose to haha [Dlaczego ona cały czas mówi „haha” jakby była przygłupia?] [… W twoim pytaniu jest odpowiedź]
- Po piate wola do mnie Sasuke-kun przeslodzonym glosem
- Haha Moge cos zrobic? :> [*klik*]
- yy ok
Sakura nachylila sie do ucha Sasuke
- Sasuke-kun - szepnela slodkim glosem
- Jakos wole to slyszec w twoim wykonaniu- powiedzial i usmiechnal sie, ale to nie byl zwykly usmiech [Każdy uśmiech w wykonaniu Sasuke jest niezwykły] [Noooom]. Widziala już pare razy jak sie usmiechal choc to zadkosc. Ale ten usmiech byl najwspanialszym usmiechem w jego wykonaniu. Jak zabrala siebie od jego twarzy [oO Kiedy ona zdążyła przysiąść się do jego twarzy?!] zobaczyla lekkie rumience ale akurat w tym momencie zgaslo swiatlo i zaczely sie reklamy [Ono też miało wyczucie czasu. Dlaczego w opkach nikt nigdy nie robi niczego tak po prostu- wszystko jest w Strategicznych! Punktach!].
- Jeny, chyba pojde spac na ty filmie..
- Czemu?- zapytał a wydawalo sie jej nawet ze jego glos byl taki smutny [A co innego jeszcze Sasuke miał smutnego? >.<]
- Widzialam go już na premierze, i w studniu montazowym [I w ogóle jestem zblazowana i znudzona. Obudź mnie, jak już przestaniesz się mną zachwycać].
- Aha szkoda.
- Czego szkoda?
- Skoro już jestesmy tu [i] zdala[ś] od naszej klasy i sami myslalem ze obejrze ten film z toba a ty bedziesz opowiadac co i jak bylo nagrywane hehe
- W takim razie nie moge odmowic [Właściwie, to może].
Rozmawiali tak i smiali sie. Zdarzalo sie nawet ze ich rece kladly sie na oparciu w tym samym czasie ale od razu je zabierali. Ich spojrzenia wtedy krzyzowaly sie i patrzyli sobie przez krotki moment prosto w oczy [Aha, czyli zdarzyło się to... raz. Co za namiętność!].
- Swietnie tanczysz jak widze.
- Tak mozna tak powiedziec ale zeby to zatanczyc idealnie musialam to sporo razy powtarzac [Normanie szoook]..
- A co bedzie w scenie zaraz- Sasuke powiedzial to patrzac Sakurze prosto w oczy
- Zaraz bedzie scena, ktorj najbardziej nie trawie(powiedziala z zartem a on o tym wiedzial [cieszeszę się, że aŁtorka to powiedziała zamiast opisywać. Ile zaoszczędzonych sekund życia!]) zaraz bedzie scena poca..
Niedokonczyła bo Sasuke Ja wyreczył. Zatkał jej usta namietnym pocalunkiem. Sakura po chwili rozszerzyla usta dajac mu wieksze pole do popisu [A co, podpisywał jej się jęzorem na podniebieniu?]. Ich jezyki tanczyly namietny taniec. Wygladalo to pieknie [Eeee... Nie. Serio, popatrz kiedyś na ludzi całujących się po francusku. Prawdziwych ludzi a nie bohaterów mang i filmów. Nie wyglądają „pięknie” tylko „głupio”]. Na ekranie kinowym i oni calowali się [Ktoś ustawił kamerkę z bezpośrednim przekazem na ekran kinowy?]. Po chwili oderwali sie od siebie.
- Przepraszam ponioslo mnie- powiedzial z lekka speszony brunet
- Nie przepraszaj- wydukala- Wiesz byl by z ciebie dobry aktor do takich scen i nie tylko - powiedziala i zarumienila sie [uświadomiła sobie, że Sasuke ze swoim permanentnym pokerfejsem nie byłby dobry nawet do sprzedawania kurczaków w KFC] co nie umknelo uwadze bruneta choc bylo ciemno [Sharingan!]- nie martw sie nie powiem nikomu- dodala po chwili.
Reszta filmu minela jak by nic sie ne stalo. Zapalilo sie swiatlo a Karin jak poparzona wstala z miejsca i popatrzyla na balkon gdzie siedzieli Sasuke i Sakura. Sasuke wlasnie nakladal kurtke Sakurze [Nikt im nie powiedział do czego służy szatnia?]. Ta w podziece dala mu nic nieznaczacego buziaka w policzek. Karin była wsciekła. Wybiegla z sali jak poparzona, a wszyscy patrzyli na nia jak na dziwaczke.
- Aaa mozliwe ze zapomnialam ci wspamniec. Mam dzis wycieczke szkolna [pal sześć matkę, ale czytelnik takich rzeczy nie powinien dowiadywać się w takim momencie. Czuję się olany]- na ostatnie słowa zrzedla jej mina
- Oj nie przejmuj sie tym tak bardzo - powiedziala jej matka
- tak wiem, wiem. A tak przy okazji biore swoja karte [Sakura musi podbijać kartę wchodząc i wychodząc z domu? Ostro...].
- Dobrze.
Sakura skonczyla przygotowywac nalesniki, dala kilka matce i sama zabrala sie za palaszowanie dania [zauważcie – ona nie je, tylko pałaszuje. Czy to taka sama różnica jak między piciem a żłopaniem? Więcej się rozsypuje?]. Po 10 minutach czekala juz tylko az zegarek wskarze 6,30. Minuta po minucie zleciala jej szybko [Skoro odliczała je po jednej to chyba jednak niezbyt szybko]. Wziela torbe i wyszla. Dzis nie musiala wkladac mundurka *to juz polowa sukcesu* myslal [doceniam optymizm i zorientowanie na sukces. Ale dlaczego z tego powodu urywa ci od seksualności?], ale i tak nie wlozyla swoich ulubionych ciuchow. Zalożyła zwykłe jasne jeansy i zielona tunike z rekawem 3/4 wygladajaca jak krotka sukienka [Fascynujące, doprawdy...]. Do teggo miala szmacianal, ale ladna torbe [Czyżby MarySue skalała swoje ramię jakąś szmatą?]. Przy szkole znalazla sie okolo 6,50 gdzie czekala juz wieksza czesc jej klasy. Po 10 minutach przyszedl nauczyciel i wyjasnila plan wycieczki [Oj, aŁtorce ostro pomajtały się końcówki płciowe...].
- Najpierw czeka na 3 godzinna podroz [Widzę ktoś bardzo dokładnie zadbał żeby rozszalali uczniowie bez nadzoru nie przedarli się do cywilizacji ^^]. Potem zajedziemy do restauracji na sniadanie, zeby nie burczalo wam w brzuchach [Kakashi nie cierpi dźwięków wydawanych przez gazy żołądkowe swoich uczniów. To dla niego jak kryptonit. True story]. Potem zajdziemy do muzeum, a po tem do galerii na film 3D [na osłodę po mękach muzeum] przed ktorym bedziecie miec troche wolnego czasu (moj dopisek:galeria cos na ksztal zlotych tarasow w warszawie, ale z moimi przerobkami ;p) [nie baw się w architekta, skoro nie wychodzi ci tworzenie opisów] [*nie wie jak to skomentować, więc ukrywa twarz w dłoniach i łka cicho*].- skonczył opowiadac Kakashi-sensei
-Hej Sakura- powiedziala Hinata
- O hej nie zauwazylam cie- powiedziala
- Mam pytanko.. Usiadziesz ze mna w autokarze?- zapytała
- Umm tak nie ma sprawy- odpowiedziala i usmiechnela sie do kolezanki
- Dzieki. chodzmy- powiedziala i pociagnela Sakure za reke [A co to za „dzięki”? A gdzie ukłony, gdzie kwiaty, gdzie dzieci w strojach ludowych?!]
Jechaly tak juz jakis czas. Śmialy sie i gadaly o roznych pierdolach. Nadszedl czas na pierwszy postoj
- Hinata mam pytanie.
- Tak o co chodzi?
- Bo wiesz wasza klasa zdecydowala sie na te wycieczke jeszcze jak mnie nie bylo w niej. Wiesz moze na jaki film pojdziemy?
- Tak. Na 'Step up' Karin najbardziej chciala go zobaczyc, bo Sakura gra w nim jednal z glownych rol [to...takie bezsensowne, że aż na swój dziki sposób piękne...], a ze reszta nie maiala zadnych propozycji wszyscy sie zgodzili.
- Aha. Dzieki za info.-* jeny znow musze go ogladac, niedawno przeciesz bylam na premierze* przeszło jej przez mysl choc lubila ten film [Skoro go lubiła to w czym drama?]
- Nie ma za co. Chodz wracajmy.
Dziewczyny wrocily do autokaru. Droga mineła im szybko. Zaszli na sniadanie [ZBIOROWE SCHODZENIE NA ŚNIADANIE, SSSSSSUKO!!!] [*pada i przeżywa*], a potem na wystawe do muzeum. Wszyscy byli już znudzeni, czekali tylko na czas wolny i film [wiecie co? Ja tam zwykle lubiłem wycieczki do muzeów. Może jakiś dziwny jestem...]. Wkoncu ich marzenia sie spełniły.
- Dobra młodziezy macie godzine. Potem spotykamy sie w kinie.
- Hinata mozesz mi pomoc?- zapytal sie Naruto
- Tak pewnie.
I już ich nie było. Sakura została sama wiec postanowila dla pozoru zajsc do ksiegarni [dla pozoru, że co?] [... Że umie czytać?]. chodzila po niej az w koncu znalazla to co chciala. Kupila ksiazke dla brata, i gazetke dla siebie [Jednak coś cienko u niej z czytaniem. Wyszło szydło z worka >.<]. Zaplacila i po chwili szla juz miedzy roznymi sklepami zaczytana co chwile spogladajac czy nik na nia przypadkiem nie wpadnie. Znalazła artykul o sobie i zapomniala o ostroznosci. Chwila niuwagi i zderzyla sie z kims. Na jej nieszczescie spadły jej okulary i wstazka ze wlosow. [Wiecie, przypomina mi, się, jak kiedyś moje koleżanki zdjęły mi okulary, a potem założyły je na powrót i zaczęły opowiadać o tej obcej kobiecie, która się tu pojawiła kiedy ja poszłam. Aż do dziś nie miałam wątpliwości, że tylko się wygłupiały...]
*mam nadzieje, ze to nikt kogo znam* pomyslala i spojrzala na tego kogos- Sasuke- powiedziala ze zdziwieniem * jednak mam pecha.. doeiedzial sie!aaaaaaa* pomyslala [aaaaaaaa – pomyślał Johnny. Po chwili dodał, zaintrygowany – beeeeeeeee...]
- Sakura?! A wiec to jednak prawda?- zapytał ze zdziwieniem
- Cii Sasuke nie tutaj- powiedziala nakladajac okulary i ciagnac chlopaka za reke- chodz wszystko ci wyjasnie [zwiąż włosy, nieszczęsna, bo całe miasto pozna twój sekret!]
- Ale Sakura to miejsce..
- Wiem.. Dzien dobry- powiedziala Sakura i pokazala ochroniazowi karte.- On jest ze mna- powiedziala i pociagnela go za soba
- Rozumiem panienko Sakura. [Hej, jak to się stało, że nikt jej nie poznał, skoro ochroniarz na ulicy od razu wie kim jest?] [No przecież ma rozpuszczone włosy!] [A, no tak. Głupia ja]
- A i jak cos mnie tu niem ma i nie wiesz kim jestem ;)
- Dobrze.
- Sakura gdzie idziemy?
- Do kawiarenki.
Zaszli na miejsce. Zajeli stolik. [Hej, to jest taka ekskluziw kawiarenka dla vipów i wgl a ona sobie po prostu wchodzi i zajmuje stolik? A gdzie rezerwacja?]
- Dzien dobry panienko Sakuro co podac?
- Poprosze dwie kawy i dwa ciastka te co zwykle. [Pragnę tylko zauważyć, że ona się podobno dopiero co sprowadziła. Kelner ma wiedzieć czym jest "to co zwykle" z Pudelka czy powinien użyć Mocy?]
- Za chwile je podam.
Sakura poprawiala warkocz nie weidzac co powiedziec, ale gdy skonczyla [poprawiać warkocz?] [Może był bardzo ciężki? Zauważ raczej, że Sakura poprawia warkocz mimo że 1. miała rozpuszczone włosy 2.rano miała całkiem inna fryzurę!] przelamala sie.
- Wiec Sasuke już znaz moj sekret - zaczela
- TAk, ale nie dziwi się [Ten sekret]. wlasciwie nawet jezeli sie wyieralas [Wyciera las? Wycierałaś? Wyjarałaś?] to i tak bylas za bardzo do siebie podobna.- powiedzial przegladajac karte dan- Jeny ale tu drogo.. [W dolarach nie jest tak źle- uspokoiła go Sakura] nie dziwie sie ze to kawiarnia dla vipow.
- Tak ale nic nie mow puki nie sprobujesz ciastka.
kelnerka podala im wlasnie zamowienie
- A i mam mala prsbe..- zaczela Sakura [To jest właśnie to, czego chciałbym się dowiedzieć od koleżanki z klasy kiedy właśnie zabieramy się za jedzenie- że ma małą prsbę!] [Johnny! *gorszy się*]
- Spokojnie nikomu nie powiem- powiedzial i sie usmiechnal- to bedzie nasz tajemnieca.
Gadali tak spory kawalek czasu [*bierze w dłoń maczetę i idzie skroić aŁtorkę z czasu*].
- O nie. Powinnismy już być przy kinie- powiedziala Sakura [*nuci* „Godzina nam minęła jak...by była dużo krótszaaa!”]
- Spoznimy sie - dodal Sasuke
- Nie, znam skrot. [I znów: skąd, skoro podobno dopiero co się wprowadziła?]
Szybko pobiegli przez strefe dla 'vip'ow' [a dotychczas byli w oborze?] na ruchome schody i po chwili znalezli sie przed kinem. Szybko pobiegli do nauczyciela.
- Spozniliscie sie- rzekl- oto wasze bilety. przykro mi ale jako jedyni siedicie na 'balkonie' [„O nie!” Sakura i Sasuke teatralnie załamali ręce, po czym spojrzeli na siebie lubieżnie] [Balkon w kinie, WTF?!].
Wszyscy weszli do saki i poszukiwali [w wielkim skupieniu, z mapą i uwzględnieniem poszlak] swoich miejsc.
- Kakashi-sensei. Gdzie jest sasuke?- zawolala Karin
- Na balkonie- odpowiedzial
- Sam?
-Coo?!!!- dalo sie slyszec krzyki Karin w calej sali [„co?!” to tylko jeden krzyk] [Nie, skarbie, nie zrozumiałeś. Karin najpierw mówi „sam?” a potem „co?!” co zważywszy na brak jakiegokolwiek przerywnika daje nam... „samco!”. Karin po prostu nawoływała swojego mężczyzny xD]
- Oo chyba Karin dowiedziala sie, że jestem tu z tobą- powiedziala Sakura
- Mowi sie trudno. Wole byc z toba niz z nia. Hehe
- Ale co ci sie w niej nie podoba? [Zapytała Sakura, jakby sama ją lubiła]
- Wszystko.
- A może dokladniej? [No, no powiedz mi w czym jestem lepsza od mojej rywalki!” wydyszała Sakura ekstatycznie]
- Jezeli chcesz..
1. jest zarozumiala,
2. uwaza sie za pempek swiata, [Czyli... niezły z niej kąsek?]
3. Jezeli zlamie jej sie paznokiec robi wielka afere,
4. Nosi ze soba chyba caly salon kosmetyczny,
5. ..
- Chyba juz wystarczy haha
- Czekaj jeszcze tylko jedno
- Ok. Zniose to haha [Dlaczego ona cały czas mówi „haha” jakby była przygłupia?] [… W twoim pytaniu jest odpowiedź]
- Po piate wola do mnie Sasuke-kun przeslodzonym glosem
- Haha Moge cos zrobic? :> [*klik*]
- yy ok
Sakura nachylila sie do ucha Sasuke
- Sasuke-kun - szepnela slodkim glosem
- Jakos wole to slyszec w twoim wykonaniu- powiedzial i usmiechnal sie, ale to nie byl zwykly usmiech [Każdy uśmiech w wykonaniu Sasuke jest niezwykły] [Noooom]. Widziala już pare razy jak sie usmiechal choc to zadkosc. Ale ten usmiech byl najwspanialszym usmiechem w jego wykonaniu. Jak zabrala siebie od jego twarzy [oO Kiedy ona zdążyła przysiąść się do jego twarzy?!] zobaczyla lekkie rumience ale akurat w tym momencie zgaslo swiatlo i zaczely sie reklamy [Ono też miało wyczucie czasu. Dlaczego w opkach nikt nigdy nie robi niczego tak po prostu- wszystko jest w Strategicznych! Punktach!].
- Jeny, chyba pojde spac na ty filmie..
- Czemu?- zapytał a wydawalo sie jej nawet ze jego glos byl taki smutny [A co innego jeszcze Sasuke miał smutnego? >.<]
- Widzialam go już na premierze, i w studniu montazowym [I w ogóle jestem zblazowana i znudzona. Obudź mnie, jak już przestaniesz się mną zachwycać].
- Aha szkoda.
- Czego szkoda?
- Skoro już jestesmy tu [i] zdala[ś] od naszej klasy i sami myslalem ze obejrze ten film z toba a ty bedziesz opowiadac co i jak bylo nagrywane hehe
- W takim razie nie moge odmowic [Właściwie, to może].
Rozmawiali tak i smiali sie. Zdarzalo sie nawet ze ich rece kladly sie na oparciu w tym samym czasie ale od razu je zabierali. Ich spojrzenia wtedy krzyzowaly sie i patrzyli sobie przez krotki moment prosto w oczy [Aha, czyli zdarzyło się to... raz. Co za namiętność!].
- Swietnie tanczysz jak widze.
- Tak mozna tak powiedziec ale zeby to zatanczyc idealnie musialam to sporo razy powtarzac [Normanie szoook]..
- A co bedzie w scenie zaraz- Sasuke powiedzial to patrzac Sakurze prosto w oczy
- Zaraz bedzie scena, ktorj najbardziej nie trawie(powiedziala z zartem a on o tym wiedzial [cieszeszę się, że aŁtorka to powiedziała zamiast opisywać. Ile zaoszczędzonych sekund życia!]) zaraz bedzie scena poca..
Niedokonczyła bo Sasuke Ja wyreczył. Zatkał jej usta namietnym pocalunkiem. Sakura po chwili rozszerzyla usta dajac mu wieksze pole do popisu [A co, podpisywał jej się jęzorem na podniebieniu?]. Ich jezyki tanczyly namietny taniec. Wygladalo to pieknie [Eeee... Nie. Serio, popatrz kiedyś na ludzi całujących się po francusku. Prawdziwych ludzi a nie bohaterów mang i filmów. Nie wyglądają „pięknie” tylko „głupio”]. Na ekranie kinowym i oni calowali się [Ktoś ustawił kamerkę z bezpośrednim przekazem na ekran kinowy?]. Po chwili oderwali sie od siebie.
- Przepraszam ponioslo mnie- powiedzial z lekka speszony brunet
- Nie przepraszaj- wydukala- Wiesz byl by z ciebie dobry aktor do takich scen i nie tylko - powiedziala i zarumienila sie [uświadomiła sobie, że Sasuke ze swoim permanentnym pokerfejsem nie byłby dobry nawet do sprzedawania kurczaków w KFC] co nie umknelo uwadze bruneta choc bylo ciemno [Sharingan!]- nie martw sie nie powiem nikomu- dodala po chwili.
Reszta filmu minela jak by nic sie ne stalo. Zapalilo sie swiatlo a Karin jak poparzona wstala z miejsca i popatrzyla na balkon gdzie siedzieli Sasuke i Sakura. Sasuke wlasnie nakladal kurtke Sakurze [Nikt im nie powiedział do czego służy szatnia?]. Ta w podziece dala mu nic nieznaczacego buziaka w policzek. Karin była wsciekła. Wybiegla z sali jak poparzona, a wszyscy patrzyli na nia jak na dziwaczke.
okej, coby nie siać bełkotu, pozwolę sobie tym razem walnąć komentarz w punktach:
OdpowiedzUsuń-> czcionka: nie wiem, może ja ślepa jestem, ale... no denerwuje, no. ciężko mi się czyta. teraz, po zmniejszeniu, chyba jeszcze ciężej.
-> komentarze: subiektywnie, większość jest po prostu albo zbyt hermetyczna, albo zbyt, well, gramatycznonazistowska. owszem, w kilku momentach śmiechłam, no ale dwa-trzy razy na całą analizę - z której większość to tekst bloga! - to trochę niezadowalająco jednak.
-> a no właśnie, przeklejanie całej treści. rozumiem, szanuję i macie do tego oczywiście pełne prawo, ale mimo wszystko - Wasze komentarze się w tym po prostu gubią.
dodając jeden do jednego i jeszcze jednego powyższego: ciężko po prostu przebrnąć przez całość. prawdopodobnie dlategóż macie niewielu czytelników. a szkoda, bo taka formuła analizatorni jest dość świeża i mogłaby być ciekawie pociągnięta.
PS no wiem no, do tej Emmy to się trochę bez sensu przywaliłam i dopiero potem zdałam sobie z tego sprawę. misunderstanding. mea culpa.